Logo Polskiego Radia
IAR
Katarzyna Karaś 22.07.2011

Sasin: toczy się gra raportem Jerzego Millera

B. wiceszef Kancelarii Prezydenta Jacek Sasin uważa, że premier Donald Tusk stworzył "horror oczekiwania" na dokument komisji smoleńskiej.
Jacek SasinJacek Sasinwww.prezydent.pl/wikipedia

Premier w czwartek zapowiedział, że raport zostanie opublikowany 29 lipca. Dokument zostanie upubliczniony niezależnie od stanu jego tłumaczenia. Tusk dodał, że zwrócił się do tłumaczy z pytaniem o to jak może pomóc, by ta data została dotrzymana.

Jacek Sasin powiedział w "Salonie Politycznym Trójki", że to dziwne iż premier zwrócił się z taką prośbą dopiero teraz. Jego zdaniem, szef rządu powinien albo od razu ujawnić raport, nie czekając na tłumaczenie, albo nie mówić wcześniej, że dokument jest gotowy i czeka na publikację.

Jego zdaniem, Donald Tusk wygłaszając tą ostatnią deklarację, grał raportem i chciał stworzyć "horror oczekiwania" na dokument.

"Kancelaria nie miała informacji"

Jacek Sasin powiedział, że byłby zaskoczony gdyby ktokolwiek z Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego znalazł się na liście odpowiedzialnych za katastrofę smoleńską.

Jak podkreślił, Kancelaria, której on był wiceszefem, nie miała przed 10 kwietniach żadnych informacji o problemach z lotem - ani o niedostatecznym wyszkoleniu personelu, ani o stanie samolotu czy lotniska w Smoleńsku. Nie otrzymywała też żadnych informacji w tej sprawie od Sił Powietrznych czy Biura Ochrony Rządu.

Dodał, że ówczesne otoczenie prezydenta Lecha Kaczyńskiego projektowało jedynie program wizyty i zajmowało się utworzeniem delegacji. Jego zdaniem, uznanie kogokolwiek z tamtego składu Kancelarii za winnego oznaczałoby przerzucenie odpowiedzialności.

Choć jak podkreśla, odpowiedzialność za katastrofę ktoś musi ponieść. - Nie może być tak, że wydarzyła się taka katastrofa i nie ma winnych. Jest oczekiwanie, że jakieś konsekwencje, konsekwencje polityczne - na Boga - będą. To w demokracji jest coś naturalnego, że nawet jeśli minister czy osoba pełniąca ważną funkcję, sama w tej sprawie nie zawiniła, ale zawiodły służby, które jej podlegały, to odpowiedzialność polityczną ponosi i odchodzi ze stanowiska. U nas ten standard nie obowiązuje - mówi Sasin.

IAR,kk