Z korespondencji pomiędzy Najwyższą Izbą Kontroli a Kancelarią Premiera, do której dotarła "Rzeczpospolita", wynika, że Izba skarżyła się, iż pracownicy KPRM mieli jej utrudniać kontrolę. Z dokumentów, które posiada dziennik, wynika, że cały spór trwał wiele miesięcy.
NIK badała sposób organizacji lotów najważniejszych osób w państwie w latach w 2005-2010, również lotu do Smoleńska.
Oficjalnie Izba nie chce komentować sprawy. Szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski zapewnia, że pracownicy KPRM nie utrudniali pracy NIK. Arabski uznał za to, że NIK złamała zasady kontroli. Dlatego też poskarżył się Sejmowej Komisji do spraw Kontroli Państwowej.
agkm