Logo Polskiego Radia
PAP
Michał Chodurski 02.08.2011

Jest niezbity dowód, że piloci chcieli odejść na drugi krąg

Mamy niezbity dowód na to, że dowódca podał komendę "odchodzimy", czego nie mogli wiedzieć twórcy raportu MAK, ponieważ nie dysponowali tą transkrypcją zapisu rozmów w kabinie - mówił członek komisji Millera Edward Łojek.
Czlonkowie komisji Jerzego MilleraCzlonkowie komisji Jerzego Millerafot.PAP/Radek Pietruszka

Odniosł się on do uwag MAK na temat polskiego raportu.

Jak dodał inny członek komisji Maciej Lasek, dowódca ponad wszelką wątpliwość po przekroczeniu 100 metrów wydał komendę "odchodzimy na drugi krąg".

- Z punktu widzenia zasady współpracy załogi wieloosobowej każda komenda wydana przez pilota czy dowódcę musi być potwierdzona przez pilota monitorującego, czyli tego, który był drugim pilotem.Dowódca załogi ponad wszelką wątpliwość po przekroczeniu 100 metrów, niestety wg wskazań wysokościomierza radiowego, wydał komendę "odchodzimy na drugi krąg". Potwierdził tę komendę drugi pilot.

- W lotnictwie nie ma czegoś takiego, żeby - jeżeli jest wydana komenda i jest potwierdzona, nic się nie działo i żeby ktoś czekał dalej - mówił Lasek.

Przedstawiciele rosyjskiego MAK, na konferencji w Moskwie, utrzymywali, że nie ma dowodów na to, że piloci chcieli odejść na drugi krąg. Zdaniem Rosjan dowódca polskiego tupolewa zamierzał do konca lądować.

Odpowiedź MAK na raport Millera - relacja na żywo>>>

PAP/mch