Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Martin Ruszkiewicz 11.08.2011

Polacy pomogli aresztować białoruskiego opozycjonistę

Polska prokuratura przekazała dane na temat kont bankowych znanego białoruskiego działacza praw człowieka, Alesia Bialackiego - twierdzą przedstawiciele białoruskiej opozycji w Polsce.
Aleś BialackiAleś Bialackifot. Wikipedia/Bladyniec
Posłuchaj
  • Uładzimir Łabkowicz z organizacji "Wiasna" powiedział Polskiemu Radiu, że w środę została potwierdzona informacja o tym, że polska prokuratura również przekazała dane o operacjach bankowych Bialackiego.
Czytaj także

W ubiegłym tygodniu władze w Mińsku zatrzymały białoruskiego obrońcę praw człowieka Alesia Bialackiego. Oskarżono go o ukrywanie dochodów. Zatrzymanie było możliwe dzięki danym przekazanym przez litewskie Ministerstwo Sprawiedliwości. Decyzja o przekazaniu przez stronę litewską danych z kont bankowych działaczy białoruskiej opozycji spotkała się z krytyką organizacji obrony praw człowieka. 

Polska prokuratura pomogła w aresztowaniu?

Według przedstawicieli białoruskiej opozycji w Polsce oraz organizacji zajmujących się obroną praw człowieka na Białorusi, również polska prokuratura generalna mogła przekazać dane o kontach białoruskich opozycjonistów.

"Prokuratura realizowała wniosek o pomoc prawną dotyczący Aleksandra Białackiego, jednak w treści tego wniosku nie były zawarte żadne informacje, które mogłyby wskazywać na to, że dotyczył on działacza opozycyjnego lub jego działalności opozycyjnej" - napisał w odpowiedzi na pytania PAP prokurator Maciej Kujawski z biura Prokuratury Generalnej.

PAP pytała m.in., czy prokuratura przekazała prokuraturze białoruskiej jakiekolwiek informacje o koncie obrońcy praw człowieka Alesia Bialackiego i innych opozycjonistów z tego kraju.

Sprawa cały czas jest w toku

Michał Dworczyk, członek władz fundacji "Wolność i Demokracja", powiedział, że "Białorusini w ramach pomocy prawnej wystąpili do Polski o przekazanie informacji na temat operacji na kontach bankowych osób związanych z opozycją demokratyczną i ochroną praw człowieka na Białorusi".

- Pod koniec czerwca br. taka pozytywna decyzja zapadła i strona polska przekazała informacje dotyczące kont bankowych m.in. Alesia Bialackiego, ale i innych przedstawicieli opozycji na Białorusi" - dodał Dworczyk.

Szef ruchu "O wolność" Alaksandr Milinkiewicz oraz Aleś Zarembiuk z Białoruskiego Domu Informacyjnego, w rozmowie z PAP podkreślili, że mają wiedzę o tym, że polska prokuratura mogła przekazać dane dotyczące białoruskich opozycjonistów prokuraturze w Mińsku.

- Słyszałem o tym. Jeden z naszych kolegów - nie mogę teraz mówić o nazwisku - widział na własne oczy dokument wydany przez polską prokuraturę o rachunku bankowym Alesia Bialackiego. Prawdopodobnie nie tylko Litwa dała taką informację dla władz białoruskich - zaznaczył Zarembiuk.

- Są takie pogłoski. Należy je wyjaśnić. Toczy się na ten temat dyskusja w środowisku opozycyjnym. Są dwa warianty: albo naprawdę coś takiego się stało, byłaby to wielka tragedia dla opozycji i Rzeczypospolitej, albo nie jest to prawda, tylko prowokacja służb specjalnych i strona polska powinna zdementować te informacje - uważa Milinkiewicz.

Aleś Bialacki, szef Centrum Obrony Praw Człowieka "Wiasna", został zatrzymany w ubiegłym tygodniu. Jego centrum to jedna z największych organizacji broniących praw człowieka na Białorusi.

Według władz, zataił on na litewskich kontach ponad 1 mld białoruskich rubli (ponad 550 tys. zł) dochodu, za co grozi mu do siedmiu lat więzienia i konfiskata majątku.

mr