Logo Polskiego Radia
PAP
Artur Jaryczewski 13.08.2011

Katastrofa w Babach: pociąg jechał za szybko

Według prokuratury urządzenia zarejestrowały, że przed wypadnięciem z torów skład jechał 118 km/h, a ograniczenie prędkości w tym miejscu wynosi 40 km/h.
Katastrofa w Babach: pociąg jechał za szybkofot. PAP/Grzegorz Michałowski

INFORMACJE DLA RODZIN PASAŻERÓW >>>

Piotrkowska prokuratura prowadzi śledztwo ws. spowodowania katastrofy kolejowej w miejscowości Baby. Grozi za to kara do 12 lat więzienia.

- Prędkość, z jaką poruszał się skład bezpośrednio przed wypadnięciem z torów, wynosiła 118 km/h. Odczytano to z rejestratora elektrowozu. Dopuszczalna prędkość w tym miejscu wynosi 40 km/h. Na razie pozostawiam bez komentarza ten fakt, bo wciąż analizujemy różne przyczyny tej katastrofy - powiedział rzecznik prokuratury w Piotrkowie Trybunalskim Witold Błaszczyk.

Jak dodał, prokuratura nadal bierze pod uwagę wadę materiałową i technologiczną torowiska, wadę urządzenia rozjazdowego, które miało zmienić tor ruchu poruszania się pociągu.

Kilka hipotez

- Możemy brać pod uwagę również niesprawność mechanizmów elektrowozu jak też znaczne przekroczenie prędkości na tym odcinku. Przyczyn jest wiele, mamy potwierdzenie na razie jednej - dodał rzecznik prokuratury. 

Piotrkowska prokuratura już w piątek rozpoczęła śledztwo ws. spowodowania katastrofy kolejowej. Grozi za to kara do 12 lat więzienia. Oględziny na miejscu prowadziło kilku prokuratorów. Śledczy ustalają przyczyny katastrofy i ewentualnie osoby odpowiedzialne za doprowadzenie do wypadku.

Jak powiedział rzecznik piotrkowskiej prokuratury okręgowej Witold Błaszczyk, zabezpieczono podstawowy materiał dowodowy ma miejscu zdarzenia m.in. rejestratory z lokomotywy.

WIĘCEJ O OKOLICZNOŚCIACH WYPADKU >>>

- Zabezpieczono także zapisy rozmów między maszynistą a pracownikiem nastawni i rejestratory uruchamiania świateł wskazujących na konieczność ograniczenia prędkości na danym odcinku. To podstawowe dowody, które mam nadzieję pozwolą ustalić okoliczności zdarzenia - powiedział Błaszczyk. Prokurator podkreślił, że za wcześnie jeszcze, by mówić z jaką prędkością w chwili wypadku jechał pociąg.

Wykolejony pociąg mógł jechać 120 km/h

Według nieoficjalnych informacji ze źródeł zbliżonych do sprawy wynika, że urządzenia wskazywały, iż pociąg mógł jechać z prędkością 115-120 km na godz.

Prokuratorzy planują w sobotę kolejne przesłuchania w tej sprawie. Trwa także ustalanie danych personalnych ofiary śmiertelnej. Wiadomo, że jest to mężczyzna w wieku ok. 50 lat.

Do wypadku doszło w piątek ok. godz. 16.15. Wykoleił się pociąg pasażerski TLK relacji Warszawa Wschodnia - Katowice. Jechało nim ok. 280 pasażerów. Wykoleiła się lokomotywa i cztery wagony. Lokomotywa uderzyła w nasyp. Jeden z wagonów wypadł z torów i przewrócił się. W wyniku wypadku zginęła jedna osoba, a 81 zostało poszkodowanych. 26 osób pozostaje w szpitalach.

Zobacz dzień na zdjęciach>>>

aj