USA borykają się z klęskami żywiołowymi

W Teksasie pożary strawiły tysiące hektarów pól i lasów oraz setki domów. Od kilku miesięcy temperatury w tym stanie przekraczają 35 stopni Celsjusza. Największa od połowy ubiegłego wieku susza sprawiła, że zaczęły wybuchać pożary.

Tropikalny sztorm Lee, który przeszedł przez Teksas w weekend nie poprawił sytuacji. Wręcz przeciwnie. Towarzyszący mu silny wiatr sprawił, że ogień zaczął przenosić się dużo szybciej.

Dzień na zdjęciach: zobacz galerię>>>

W poniedziałek nad miasteczkiem Bastrop na wschód od Austin unosiła się chmura dymu. Ponad 5 tys. osób musiało się ewakuować. Kilkaset trafiło do schronisk. Ogień zniszczył już ponad 500 budynków.

Gubernator Rick Perry, który ubiega się o start w wyborach prezydenckich, przerwał kampanię wyborczą i powrócił do Teksasu. Perry poinformował dziennikarzy, że od początku roku ogień strawił w jego stanie obszar o powierzchni 1,4 mln ha.

Od ostatniej niedzieli w Teksasie wybuchły 63 pożary. Strażacy walczą tylko z największymi z nich.

Katia coraz silniejsza

Szalejący nad Oceanem Atlantyckim huragan Katia przybrał na sile - obecnie jest już zaliczany do czwartej kategorii w pięciostopniowej skali. Oznacza to, że amerykańskie władze liczą się z możliwością zagrożenia życia mieszkańców terenów, które może nawiedzić.

Katia wieje obecnie z prędkością 215 km/godz. Amerykańskie służby przewidują, że bardzo wysoka fala, wywołana oprzez silny wietr, może wywołać szkody na wschodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych.

Niedawno w stany położone na wschodnim wybrzeżu uderzył huragan Irene, zabijając kilkanaście osób, a kilka milionów ludzi pozostawiając bez prądu.

IAR,kk