Logo Polskiego Radia
PAP
Sylwia Mróz 09.09.2011

4,5 roku za wykorzystanie nietrzeźwej kobiety

Sąd Rejonowy w Kielcach 35-letniego Marcina W. za wykorzystanie seksualne kobiety.
4,5 roku za wykorzystanie nietrzeźwej kobietyAvjoska/Wikimedia Commons

Jak podaje policja i prokuratura kobieta została brutalnie zgwałcona i wymagała pomocy lekarskiej. Sąd uznał sytuację za "wykorzystanie bezradności". Oskarżony ma też zapłacić kobiecie 15 tys. zł zadośćuczynienia.

31 lipca 2010 roku w Kielcach 26-letnia kobieta była ze znajomymi w lokalu. Poznała tam mężczyznę, który zaprosił ją na spacer. Gdy długo nie wracała i nie odbierała telefonu, znajomi zaczęli jej szukać. Znaleźli ją w jednej z bram.

Zobacz galerię dzień na zdjęciach >>>


Prokuratura oskarżyła Marcina W. o gwałt, ale sąd nie znalazł podstaw do skazania go za to przestępstwo. Zastosował natomiast art. 198 Kodeksu karnego, który mówi o odpowiedzialności za wykorzystanie bezradności innej osoby w celu doprowadzenia jej - wbrew jej woli - do obcowania płciowego.

Jak argumentował przewodniczący składu orzekającego Krzysztof Armański, przestępstwo opisane w przepisie dotyczącym zgwałcenia wymaga, by ofiara została doprowadzona do obcowania płciowego przemocą, groźbą lub podstępem. Wykluczono tezę o zastosowaniu wobec kobiety pigułki gwałtu, natomiast podanie kobiecie alkoholu nie jest podstępem. Sędzia cytował orzeczenia Sądu Najwyższego, według którego samo wykorzystanie stanu upojenia alkoholowego pokrzywdzonej nie oznacza przestępstwa określonego w artykule dotyczącym gwałtu.

Według sądu brak jest dowodów na to, że sprawca użył wobec kobiety przemocy lub gróźb. Oskarżony twierdzi, że kobieta godziła się na seks, a ona sama nie pamięta, co się z nią działo od wyjścia z lokalu do obudzenia się w szpitalu.

W ocenie sądu doszło do wypełnienia znamion przestępstwa z art. 198 Kodeksu karnego. Zgodnie z tym przepisem odpowiedzialności karnej podlega ten, kto m.in. wykorzystując bezradność innej osoby doprowadza ją do obcowania płciowego. W orzecznictwie sądowym utrwalone jest stanowisko, że taką bezradnością jest także niemożność oporu wynikająca z odurzenia alkoholem. Za osobę bezradną uznaje się taką, która nie ma sił czy możliwości, aby wyrazić skutecznie swój sprzeciw, lub nie jest w stanie podjąć decyzji.

W ocenie sądu taki był właśnie stan pokrzywdzonej i to wykorzystał oskarżony. Marcin W. wyjaśniał, że gdy wyszli z lokalu musiał 26-latkę prowadzić pod rękę, a w bramie kilkakrotnie kobieta upadała i nie była w stanie się podnieść. Gdy znaleźli ją znajomi, była bez kontaktu. Sędzia zaznaczył, że dotychczasowy sposób życia kobiety nie przemawia za tym, by mogła świadomie zdecydować się na seks w takich okolicznościach. Sąd zauważył także, że oskarżony nie był zainteresowany udzieleniem pokrzywdzonej pomocy, a na widok jej znajomych zaczął uciekać.

Według przewodniczącego nie ulega wątpliwości, że oskarżony spowodował u pokrzywdzonej tzw. średni uszczerbek na zdrowiu. Sąd nie zgodził się z obroną i oskarżonym, że powstały one w sposób nieumyślny. - Nie ulega wątpliwości, że sam przebieg aktu seksualnego miał, biorąc pod uwagę zachowanie oskarżonego, charakter wręcz patologiczny. Doszło do istotnego uszkodzenia ciała pokrzywdzonej i za to oskarżony ponosi odpowiedzialność - powiedział Armański.

Przy wymiarze kary sąd wziął pod uwagę wysoki stopień społecznej szkodliwości czynu. Sędzia wskazał, że czyn oskarżonego naruszył zdrowie i wolność seksualną, a jego poważne skutki dla zdrowia fizycznego i psychicznego pokrzywdzona będzie odczuwać długie lata, być może do końca życia. Podkreślił, że oskarżony uciekł i nie pomógł kobiecie.

Zdaniem sądu oskarżony nie tylko wykazał się w swoim zachowaniu brakiem jakiejkolwiek wyobraźni i odpowiedzialności, brakiem poszanowania cudzej wolności i godności, ale wręcz brutalnością. Jego działania miały charakter gwałtowny i urazowy. Biegły seksuolog nie stwierdził u oskarżonego cech dewiacji seksualnych ani innych zaburzeń, które by ograniczyły jego poczytalność.

sm