Logo Polskiego Radia
PAP
Szymon Gebert 15.09.2011

ABW kontra wietnamska mafia. Ponad miliard zł strat

W Polsce, Czechach, na Litwie i Ukrainie zatrzymano 1 września 28 członków międzynarodowego gangu, który - na podstawie sfałszowanych faktur - na ogromną skalę sprowadzał m.in. do Polski ubrania oraz sprzęt RTV i AGD.
Nowe domy i centrum biznesu w Wólce KosowskiejNowe domy i centrum biznesu w Wólce KosowskiejFot. Hubert Śmietanka/Wikimedia Commons

Jedną z najbardziej spektakularnych spraw ostatnich lat, obnażającą sposób działania oraz wpływy w Polsce wietnamskiej mafii, opisuje "Rzeczpospolita".

Ponieważ ceny importowanych towarów drastycznie zaniżano (czasem nawet dziesięciokrotnie), skarb państwa tracił na tym procederze kolosalne pieniądze, a roczny zysk mafii szedł w miliardy złotych. Pieniądze wymieniano na dewizy i niemal w całości transferowano za granicę. Proceder trwał od co najmniej trzech lat.

Wszystkie towary trafiały do podwarszawskiej Wólki Kosowskiej, gdzie azjatyccy imigranci mają swoje "miasteczko handlowe": magazyny, sklepy, centra handlowe. Jak pisze "Rz" Wietnamczycy, którzy chcieli tu prowadzić interesy, musieli zapłacić mafii 100 tysięcy dolarów za miejsce. Traktowano to jako zadłużenie, które trzeba było regularnie spłacać, niezależnie od kosztów użytkowania i innych haraczów. Z danych ABW wynika, że w Wólce w 2010 r. było ponad 1400 podmiotów gospodarczych należących do Wietnamczyków. 57 proc. z nich w ogóle nie złożyło zeznań podatkowych.

Polskie służby odkryły dwa kanały przerzutu przez wietnamską mafię "zarobionych" kwot. Pierwszy - gotówkowy - był oparty na sieci kurierów, wysyłanych przede wszystkim na Ukrainę. Każdy z nich wiózł paczkę z kilkuset tysiącami dolarów. Miesięcznie tym sposobem wywożono na Ukrainę 30-40 mln dolarów.

Drugim kanałem był jeden z oddziałów znanego polskiego banku. Na założone w nim konta kilkudziesięciu firm związanych z Wietnamczykami w latach 2009-2010 wpłynęło prawie 1,5 mld zł. Pieniądze wpłacano w gotówce kilka razy w tygodniu. Robiły to zawsze te same dwie osoby. Dzięki zmowie z urzędnikami banku informacje o tak wysokich wpłatach nie trafiały do służb odpowiedzialnych za walkę z praniem brudnych pieniędzy.

Mózgiem grupy był bardzo zamożny czterdziestokilkuletni Wietnamczyk mieszkający w Kijowie. Miał liczne rezydencje i apartamenty na Ukrainie oraz całą flotę luksusowych aut. To on odbierał przywożone z Polski pieniądze. Często bywał w naszym kraju. A o tym jak bardzo nie chciał się u nas rzucać w oczy świadczy fakt, że zawsze przyjeżdżał... starym samochodem.

sg