Logo Polskiego Radia
PAP
Tomasz Owsiński 22.09.2011

"Jeśli wygram wybory, będę premierem ostatni raz"

- Dwanaście lat w tych warunkach w jakich żyjemy, nie można być dobrym premierem. Jeśli wygram, to będę dobrym premierem, ale ostatnią kadencję - powiedział Donald Tusk.
Jeśli wygram wybory, będę premierem ostatni raz(fot. PAP/Radek Pietruszka)

Polsce potrzebny jest taki rząd, który będzie prowadził spokojną i skuteczną politykę, gwarantującą wzrost gospodarczy. - Przez dwa - trzy lata trzeba będzie utrzymać elementarną stabilność polskiej gospodarki - przekonywał premier na spotkaniu w Pile z przedstawicielami małych i średnich przedsiębiorstw.

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

- Prawdziwy kop dla polskiej gospodarki, to środki europejskie. Zadaniem numer jeden dla rządu są spójne działania w polityce krajowej i zewnętrznej, które spowodują, że Polska uzyska 300 miliardów złotych z budżetu UE - uważa szef rządu.

"Rząd nie dokonał przełomu"

Tusk przyznał też, że cztery lata temu potrafił za dużo obiecać w kampanii wyborczej. Przyznał też, że jego rząd nie dokonał przełomu, jeśli chodzi o zmiany w prawie gospodarczym, ale - jak ocenił - "parę fajnych rzeczy zrobił". - Z salda jednak nie możemy się cieszyć, teraz jednak mamy lepsze doświadczenie, niż cztery lata temu - podkreślił.

"Szatan może mieszać w głowach"

Tusk był również pytany o kwestie spotkań przedsiębiorców z politykami. Według szefa rządu, spotkania biznesmena z politykiem bez kamer - o sprawach gospodarczych, czy inwestycjach - jest pierwszym krokiem do czegoś niepokojącego. - Szatan może mieszać w głowie i jednym, i drugim - podkreślił.

- Dobra władza nie może dokuczać obywatelom, jestem zwolennikiem zdrowego rozsądku. Będę nadal robił to, co jest dla Polaków do przyjęcia, będę robił to, co jest dobre dla ludzi. Czy przez to wygram, czy przegram wybory, to rzecz drugorzędna - powiedział Tusk.

"Fajerwerków nie będzie"

- Powiedziałem już dawno, dawno temu, że prowadzę Platformę praktycznie od początku (...) nikogo nie straszę, że to jest na wieczność - podkreślił premier. Jak dodał, ma już 54 lata, a Polska musi w końcu trafić w ręce 30, 35-latków. - Nie jestem od tego, żeby usiąść, trzymać się kurczowo i nikogo nie wpuścić. Jeśli będę (premierem) dwie kadencje, to i tak powiem sam o sobie jestem niezły zawodnik - powiedział.

- Dwanaście lat w tych warunkach w jakich żyjemy, nie można być dobrym premierem. Jeśli wygram, to będę dobrym premierem, ale ostatnią kadencję - podkreślił Tusk.
- Uprzedzam, że fajerwerków nie będzie, ja się pod bzdurami podpisywać nie będę - mówił szef rządu, pytany o obietnice wyborcze.

Kibole i Ruch Palikota

Kolejny raz premiera - w trakcie jego objazdu po kraju - "przywitali" skonfliktowani z nim kibice, którzy wywiesili hasło: "9 października, rozliczymy Donaldzika" oraz: "Zamykacie nam stadiony, ale ust nam nie zamkniecie". Wykrzykiwali też hasła: "Donald matole, twój rząd obalą kibole" oraz "Wolności słowa, żądamy wolności słowa".

Kolejny raz na premiera czekali też przedstawiciele Ruchu Palikota, którzy domagali się od Tuska debaty wyborczej ze swoim liderem Januszem Palikotem. 

to