Logo Polskiego Radia
PAP
Anna Wittenberg 26.09.2011

"Gdyby nie wariactwa, Kaczyński za miesiąc byłby premierem"

Michał Kamiński, były sztabowiec PiS uważa, że obecna kampania jest prowincjonalna, a Jarosław Kaczyński walczy o przywództwo w PiS, choć mógłby zostać premierem.

Jeden z założycieli PJN, dawniej współautor sukcesu PiS w wyborach 2005 roku, w rozmowie z „Wprost” komentuje tegoroczną kampanię wyborczą. Jego zdaniem jest ona prowincjonalna i toczy się, „jakby Polska nie była częścią świata zachodniego”.

Kamińskiemu nie podoba się, że tegoroczna kampania utwierdza Jarosława Kaczyńskiego jako lidera prawicy, bo „spycha on prawicę na totalny margines intelektualny”.

- Nie wiem, czy sztabowcy PiS rozumieją, że podstawowym problemem tej partii jest Jarosław Kaczyński – mówi.

Jego zdaniem partia nie ma w tej chwili do zaoferowania żadnych konkretów programowych, a gdyby wygrała i zaczęła realizować postulaty, które przedstawia w kampanii, „Polska stałaby się drugą Grecją”.

- Trzeba punktować brak realizmu w programie PiS – powiedział.

Kamińskiemu nie podoba się także wykorzystywanie przez PiS w kampanii pięknych kobiet oraz profesorów, którzy jego zdaniem są „łataniem dziury kadrowej”. Jego zdaniem, PO powinno zacząć wyciągać braki PiS.

Dawny sztabowiec Prawa i Sprawiedliwości uważa, że partia Jarosława Kaczyńskiego mogłaby wygrać wybory, gdyby tylko po kampanii prezydenckiej nie zrezygnowano z miękkiej retoryki.

- Gdyby Kaczyński przez ostatni rok nie robił konsekwentnie całej serii wariactw, za miesiąc byłby premierem – powiedział.

''

IAR, wit