Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Martin Ruszkiewicz 03.10.2011

Rozpaczliwy głos z Syrty: sytuacja jest dramatyczna

W libijskim mieście Syrta znów dochodzi do ciężkich walk pomiędzy oddziałami zwolenników Muammara Kaddafiego a wojskami Przejściowej Rady Narodowej.

Oddziały nowych władz próbują zdobyć jeden z ostatnich bastionów, w którym bronią się zwolennicy obalonego przed miesiącem dyktatora. Tysiące mieszkańców w popłochu stara się uciec z miasta. W ostatnich godzinach obie walczące ze sobą strony uzgodniły zawieszenie ognia, by pozwolić cywilom wyjechać w bezpieczne miejsce, ale teraz znów rozpoczęły się walki.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH

Międzynarodowe organizacje alarmują tymczasem, że Syrcie grozi katastrofa humanitarna. Szpitale, które powinny przyjmować rannych, nie mają już jak pracować. Przedstawicielka Czerwonego Krzyża Diber Fakhr alarmuje, że skończyły się już niemal wszystkie zapasy. Dodała, że brakuje lekarzy, sprzętu, tlenu, a nawet wody. Szpitale cierpią z powodu tych braków, cierpią również lekarze.

Grupa specjalistów Międzynarodowego Czerwonego Krzyża próbowała w ostatnich dniach dostarczyć pomoc dla jednego z miejscowych szpitali. Nie udało się to jednak ze względu na ciężkie walki.

"Dramatyczna sytuacja"

Wikariusz apostolski Trypolisu, biskup Giovanni Innocenzo Martinelli, zaapelował w poniedziałek do Europejczyków o przyjęcie tysięcy rannych libijskich cywilów, podkreślając, że w Syrcie panuje "dramatyczna sytuacja".

- W Syrcie panuje dramatyczna sytuacja. Potrzebne zawieszenie broni. Kraje obecne, a zwłaszcza europejskie, powinny przyjąć rannych w swoich szpitalach - powiedział Martinelli katolickiej agencji AsiaNews.

Libijskie siły wierne nowej władzy od trzech tygodni próbują przejąć kontrolę nad Syrtą i Bani Walid. To właśnie w tych dwóch miastach bronią się oddziały wierne Kadafiemu. Nie wiadomo, gdzie przebywa natomiast obalony libijski przywódca.

mr