To już drugi śmiertelny atak rekina białego w ciągu ostatnich dwóch tygodni na tych wodach. 32-letni Amerykanin nurkował sam. Do ataku doszło w pochmurny dzień, co jest typowe, jeśli chodzi o atak rekina.
Zdarzenie opisała dwójka jego znajomych znajdująca się w łodzi, z której się zanurzał. Według nich pierwszą oznaką wskazującą, że ich towarzysz został zaatakowany był strumień pęcherzyków powietrza wydobywający się na powierzchnię wody. Później na powierzchnię wypłynęło ciało ofiary, która nie dawała już oznak życia. Przerażeni świadkowie dostrzegli też odpływającego wielkiego białego żarłacza o długości ok. 3 metrów. Kilka godzin po ataku woda wyrzuciła na brzeg ekwipunek zaatakowanego nurka zniszczony przez rekina.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Nazwiska i adresu Amerykanina nie ujawniono. Wiadomo jedynie, że od pewnego czasu mieszkał i pracował w Australii.
Rekiny są dość często spotykane w australijskich wodach, ale stosunkowo rzadko atakują one ludzi. Według oficjalnych danych, w ciągu ub. 50 lat w rezultacie ich ataków zmarły 53 osoby.
Rekiny są zagrożeniem czy potrzebują ochrony?
O tym kiedy rekiny są zagrożeniem dla człowieka można było się dowiedzieć podczas imprez w warszawskim ZOO, podczas odbywającego się w niedzielę oficjalnego zakończenia Europejskiego Tygodnia Rekinów.
Na świecie znanych jest prawie 400 gatunków rekinów, ale ich populacja w ciągu ostatnich 15 lat dramatycznie się zmniejszyła - podkreśla Agnieszka Wieczorek z Fundacji Nasza Ziemia,współorganizatora wydarzenia. Na zupę z płetwy rekina może obecnie pozwolić sobie znacznie więcej osób, zarówno w coraz bogatszych Chinach, jak i wśród Chińczyków w Europie i Stanach Zjednoczonych.
Człowiek jest dużo bardziej niebezpieczny dla rekina niż rekin dla człowieka. O ile rekiny powodują śmierć od pięciu do dziesięciu osób rocznie, o tyle ludzie zabijają w tym czasie około 100 mln tych zwierząt - mówi Agnieszka Wieczorek.
gs