Silvio Berlusconi zadeklarował gotowość złożenia dymisji. Szef włoskiego rządu rozmawiał o tym z prezydentem Giorgio Napolitano - po tym, jak głosami samej koalicji Izba Deputowanych zaaprobowała sprawozdanie wykonania budżetu za ubiegły rok.
Głosowanie, w którym nie wzięła udziału opozycja, pokazało, że rząd Berlusconiego nie dysponuje już większością. Zabrakło mu do niej ośmiu głosów. Przed wyjściem z parlamentu przy liczbie tej premier napisał słowo "zdrajcy", po czym udał się do Kwirynału. Podczas godzinnej rozmowy z prezydentem republiki szef rządu powiedział, iż ma świadomość, że znalazł się w mniejszości i zobowiązał się, że złoży rezygnację zaraz po przyjęciu przez parlament uzgodnionego z Unią Europejską programu realizacji pakietu antykryzysowego, czyli tak zwanej ustawy stabilizacyjnej.
W kołach zbliżonych do premiera mówi się, że Silvio Berlusconi jest przeciwny zarówno powołaniu rządu kryzysowego, jak i rządowi, na czele którego miałby stanąć ktoś z dotychczasowej koalicji. Dla Berlusconiego do przyjęcia są jedynie przedterminowe wybory.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
IAR, to