Oznacza to, że Breivik prawdopodobnie uniknie więzienia; trafi bowiem do szpitala psychiatrycznego. Ostateczną decyzję podejmie rada medycyny sądowej, która może zlecić dodatkowe badania.
Na konferencji prasowej prokurator Inga Bejer Engh podkreśliła, że niezależnie od uznania go za niepoczytalnego proces Breivika odbędzie się - gdyby ostatecznie stwierdzono, że zamachowiec nie może odpowiadać karnie za swoje czyny, sąd będzie musiał potwierdzić jego winę i skazać na przymusowe leczenie. Zgodnie z norweskim prawem, sąd będzie co trzy lata sprawdzał, czy Breivik nadal stanowi zagrożenie dla społeczeństwa.
Liczący blisko 250 stron raport o stanie psychicznym zamachowca opracowało dwoje lekarzy. Ich zdaniem, Breivik cierpi na schizofrenię i żyje w świecie urojonym. Psychiatrzy nie mieli żadnych wątpliwości; diagnozę postawili jednogłośnie. Z zamachowcem rozmawiali kilkanaście razy.
22 lipca Breivik zdetonował bombę w centrum Oslo, po czym udał się na pobliską wyspę Utoya, gdzie trwał obóz młodzieżowy Partii Pracy, i zaczął strzelać do młodzieży. W zamachach zginęło w sumie 77 osób. Po aresztowaniu Breivik przyznał się do winy ale twierdził, że nie popełnił przestępstwa. Oświadczył, że walczy z islamskim zagrożeniem dla Europy, a ataki miały być karą dla Partii Pracy za zbyt wielu muzułmańskich imigrantów, osiedlających się w Norwegii.
Jeżeli Breivik zostanie ostatecznie uznany za poczytalnego, grozi mu 21 lat więzienia, ale śledczy zastanawiają się nad postawieniem mu zarzutów zbrodni przeciwko ludzkości. W takim wypadku mógłby spędzić w więzieniu nawet 30 lat. Norweska prasa podała, że masakra dokonana przez Breivika na wyspie Utoya była wynikiem załamania się jego głównego planu.
Według doniesień prasowych, pierwotnie zamierzał on zamordować trzech polityków norweskich: premiera, ministra spraw zagranicznych i byłą szefową rządu.
Zobacz galerię Dzień na zdjęciach >>>
sg