Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Szymon Gebert 09.12.2011

Jest kompromis ws. soboty: demonstracja na pl. Bołotnym

Nie 300, a 30 tysięcy osób będzie mogło legalnie demonstrować w sobotę w Moskwie na, zapowiadanej na gigantyczną, demonstracji przeciwników fałszerstw wyborczych w Rosji – postanowiły władze.
Policja zatrzymuje uczestnika demonstracji w Sankt Petersburgu w masce PutinaPolicja zatrzymuje uczestnika demonstracji w Sankt Petersburgu w masce PutinaFot. PAP/EPA/ANATOLY MALTSEV

O tym, że w sobotę na placu Bołotnym chce demonstrować ogromna liczba ludzi, wiadomo od kilku dni. Rosyjski facebook – vkontakte.ru – powiadomił, że FSB wielokrotnie prosiła go o zablokowanie stron organizatorów protestów, usunięcie kont i przekazanie danych. Vkontakte odmówiło, w komunikacie pisząc o „apolityczności, za którą przyjdzie zapłacić nieznaną cenę”. Na stronach sobotniej demonstracji udział zapowiedziało już blisko 65 tysięcy mieszkańców Moskwy.

Rosyjskie władze początkowo nie zgadzały się na demonstrację, wydając zgodę jedynie na malutką pikietę z udziałem maksymalnie 300 osób. Teraz jednak wicemer miasta Aleksandr Gorbienko poinformował o zmianie zdania, a decyzję potwierdzili liderzy opozycji Władimir Ryżkow i przede wszystkim Borys Niemcow.

Jest to bodaj pierwszy przypadek, gdy stołeczne władze wydały zgodę na zorganizowanie tak dużej manifestacji antyprezydenckiej i antyrządowej niemal pod oknami Kremla. Plac Bołotny znajduje się na wyspie na rzece Moskwie, vis a vis Kremla, oficjalnej rezydencji najwyższych władz Federacji Rosyjskiej.

Początkowo demonstracja miała się odbyć na, bardziej oczywistym dla ważnego wydarzenia dla miasta, Placu Rewolucji (tuż przy placu Czerwonym), ale władze uznały, że jest on za mały na tak wielkie zbiorowisko ludzi. Także w tej kwestii poszły jednak na ustępstwo antyputinowcom, czy też „białowstążkowcom” (od nowego logo opozycji, białej wstążki), zgadzając się na nieutrudnianie przejścia z jednego placu na drugi tym, którzy w całej tej konfuzji nie dostali informacji gdzie ostatecznie odbywa się demonstracja.

Najbardziej radykalne ugrupowania opozycyjne, m.in. Front Lewicy (dawna Awangarda Czerwonej Młodzieży) i Inna Rosja (dawna Partia Narodowo-Bolszewicka) ogłosiły już, że odrzucają ustalenia Niemcowa i Ryżkowa z władzami Moskwy. Zapowiedziały także, iż ich stronnicy zbiorą się na Placu Rewolucji. Tego jednak zabronili włodarze stolicy, ostrzegają że raz jeszcze – tak, jak w poprzednich dniach – policja rozbije wszelkie próby demonstrowania na tym placu.

Niemcow wyjaśnił, że zgodził się na kompromis z władzami z obawy o ludzkie życie. - Nie mamy prawa podstawiania ludzi pod pałki OMON-u. Na ten wiec może przyjść wielu takich, którzy zwykle nie chodzą na takie akcje. Ludzie liczą na to, że wszystko będzie miało pokojowy przebieg i że usłyszą od przywódców opozycji, jakie są jej żądania wobec władz - oznajmił.

Uczestnicy sobotniej demonstracji mają cztery podstawowe postulaty: chcą unieważnienia wyborów do Dumy Państwowej i przeprowadzenia nowych, ukarania winnych fałszerstw wyborczych z szefem Centralnej Komisji Wyborczej Władimirem Czurowem na czele, zarejestrowania wszystkich partii opozycyjnych, oraz uwolnienia setek zatrzymanych podczas powyborczych demonstracji.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że demonstracja na placu Bołotnym będzie największą w dziejach Rosji od czasu rozpadu Związku Radzieckiego. Organizatorzy mówią nawet o ponad 50 tysiącach uczestników. Dalsze dziesiątki tysięcy chcą demonstrować w Petersburgu, Kaliningradzie, Tule i innych miastach. Według władz Moskwy w sobotę zjawi się nie więcej niż siedem tysięcy demonstrantów.

Zobacz galerię Dzień Na Zdjęciach >>>

PAP, sg