Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 09.12.2011

10 mln strat przez strajk, do którego nie doszło

Piloci portugalskich linii lotniczych TAP odwołali zaplanowany na cztery dni protest dopiero pięć minut przed jego przewidzianym terminem.
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjnesxc.hu/CC

Jak poinformował przedstawiciel największych portugalskich linii lotniczych, groźba strajku pilotów pomiędzy 9 a 12 grudnia spowodowała "paniczny odwrót" kilkudziesięciu tysięcy pasażerów od usług spółki TAP. Dodatkowo w ostatnich dniach doszło do lawinowej rezygnacji z biletów tej firmy i trzeba było odwołać niektóre loty.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>

Kierownictwo SPAC poinformowało, że widmo strajku jest nadal realne. Według liderów syndykatu, piloci żądają kilkudziesięcioprocentowej podwyżki zarobków. Przyczyną zapowiadanego protestu jest także "brak realizacji warunków porozumienia zawartego między pilotami TAP a rządem Portugalii w 1999 r.".

"Według pilotów, obiecano im, że w sytuacji ewentualnej prywatyzacji spółki TAP dostaną udziały. Tymczasem w planie prywatyzacyjnym przewoźnika brak informacji o rzekomych gwarancjach przekazania kilkudziesięciu procent akcji spółki dla jej pilotów

- Doprawdy trudno zrozumieć motywy tego protestu, gdyż piloci naszej spółki są dobrze opłacani. Myślę, że powinni oni otworzyć oczy i zobaczyć, w jakim stanie jest dziś nasz kraj - powiedział prezes firmy TAP Fernando Pinto.

PAP,kk