Zmarły w niedzielę były czeski prezydent zostanie pożegnany w katedrze świętego Wita na Hradczanach. Uroczystości rozpoczną się w samo południe. W ceremonii ma wziąć udział co najmiej pół tysiąca ludzi. W katedrze świętego Wita pojawią się zarówno przyjaciele Havla i byli opozycjoniści jak też przedstawiciele co najmniej 50 zagranicznych delegacji.
Specyficzne postrzeganie Polski
Na uroczystościach w Pradze zabraknie polskiego prezydenta i premiera, ale czeskie media skupiają swoją uwagę przede wszystkim na postaci Lecha Wałęsy. Były przywódca "Solidarności", choć nie jest członkiem oficjalnej delegacji, dla wielu Czechów będzie tak naprawdę reprezentantem Polski na uroczystościach. Wśród gości w katedrze świętego Wita pojawi się też inna legenda polskiej opozycji, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
Dla wielu czeskich opozycjonistów obecność polskich kolegów będzie bardzo ważna. Dziennikarz "Lidovych Novin" Petr Kambersky podkreśla, że chodzi tu nie tylko o oczywiste związki polskiej i czeskiej opozycji, ale również o sposób, w jaki sam Vaclav Havel postrzegał Polskę.
- Havel cenił w Polakach te cechy, których my nie mamy. Imponowały mu polski szacunek dla wielkich dziejów, polski patos, przywiązanie do symboli i do wiary. To go fascynowało w Polakach - dodaje dziennikarz w rozmowie z wysłannikiem Polskiego Radia do Pragi.
Paradoks historii
Podczas jutrzejszych uroczystości nad trumną Havla ma przemawiać jego niedawny przeciwnik polityczny, obecny prezydent Vaclav Klaus. Na cześć Havla oddanych zostanie 21 salw armatnich.
Dziennikarz gazety "Lidove Noviny" i zwolennik Havla Lubosz Palata mówi specjalnemu wysłannikowi Polskiego Radia, że przemówienie Klausa nad trumną Havla to paradoks historii. Jak argumentuje, jeśli zwolennik Vaclava Klausa określa inną osobę mianem "hawlisty", to tak jakby powiedział "jesteś wrogiem państwa". Według Lubosza Palaty, paradoksem jest to, że uroczystości organizują ludzie Vaclava Klausa, który był bardzo aktywny w walce z Vaclavem Havlem.
mr