Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Tomasz Owsiński 11.01.2012

Waldemar Milewicz zginął w Iraku przez przypadek?

Dziennikarz prawdopodobnie zginął dlatego, że nosił takie samo imię i nazwisko jak handlarz bronią.
Grób Waldemara Milewicza na Cmentarzu Wojskowym na PowązkachGrób Waldemara Milewicza na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach(fot. wikipedia/Patryk Rostek)

Taką sensacyjna informację odkryli w archiwach WSI członkowie komisji weryfikacyjnej - o sprawie pisze Uważam Rz.

7 maja 2004 r. samochód, którym jechał Waldemar Milewicz, został ostrzelany z ciężkiej broni maszynowej. Reporter zginął na miejscu od strzału w głowę. Już wówczas mówiono o świadomie zaplanowanym zamachu, którego ofiarą padł znany dziennikarz.

Tymczasem członkowie komisji weryfikacyjnej odkryli, że zamach rzeczywiście był starannie zaplanowany, lecz celem mógł być zupełnie kto inny - noszący to samo imię i nazwisko pracownik gabinetu politycznego ministrów obrony narodowej Romualda Szeremietiewa i Bronisława Komorowskiego, a następnie członek zarządu Cenzinu, firmy handlującej bronią.

Zamachowcy o pojawieniu się Milewicza w Iraku, dowiedzieli się prawdopodobnie, gdy na lotnisku wylegitymował się paszportem. Uznano zapewne, że towarzysząca mu ekipa filmowa to element kamuflażu, i zastrzelono dziennikarza w przekonaniu, iż likwiduje się osobę zamieszaną w handel bronią.

Ta teoria nigdy nie została ujawniona, ale to nie jedyna sensacyjna informacja, którą kryły archiwa sprawdzane przez ludzi Antoniego Macierewicza.

Zobacz galerię: dzień na zdjęciach >>>

to