Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Szymon Gebert 17.01.2012

Stenogram z Concordii: kapitan kłamał, że jest na pokładzie

- Nic się nie stało, wszystko OK. Oczywiście że jestem na pokładzie - mówił kapitanatowi portu Francesco Schettino, gdy jego statek szedł na dno.
Leżąca na mieliźnie Costa Concordia widziana z okna pobliskiego domuLeżąca na mieliźnie Costa Concordia widziana z okna pobliskiego domuFot. PAP/EPA/MASSIMO PERCOSSI
Posłuchaj
  • Relacja Marka Lehnerta (IAR) z Rzymu
  • Gregorio de Falco: wracaj na pokład i daj znać znać ile jest ludzi. Daj znać ile jest kobiet, dzieci, ilu ludzi potrzebuje pomocy. Musisz wiedzieć ile jest osób w tych grupach, jasne? Schettino, może wyratowałeś się z wody, ale ja z pewnością sprawię, że będziesz miał kłopoty. Wracaj na pokład.
Czytaj także

Kapitanat: Co się u was dzieje?

Kapitan Schettino: Nic, wszystko w porządku.

Concordia, czy na pewno wszystko w porządku?

Tak, była tylko krótka przerwa w dostawie energii elektrycznej. To drobny problem techniczny.

Tak odpowiadał przez radio kapitanatowi portu kapitan Costa Concordii po tym, jak jego jednostka uderzyła w skały. Z zapisu rozmów wynika, że ogromny wycieczkowiec uderzył w nie z prędkością 16 węzłów na godzinę dokładnie o 21.42 w piątek. Potem kapitan był nieuchwytny, 36 minut po północy zadzwoniono więc do niego na komórkę.

Ile osób jest na pokładzie?

200-300

Takiej odpowiedzi udzielił Franscesco Schettino w momencie, gdy nie rozpoczęła się jeszcze ewakuacja statku, na którym było 3200 pasażerów i tysiąc członków załogi. Kilkukrotnie powtarzał "200-300 osób". Później kapitanat portu dzwoni ponownie, o godzinie 0.42.

Dlaczego tak mało? Jak to możliwe? Czy pan jest na pokładzie?

Statek się przechylił, dlatego go opuściliśmy. Nie jestem na pokładzie.

Opuścił pan statek?!

Nie, oczywiście że nie, jestem tu cały czas.

Tak wyglądała dalsza część rozmowy. W innym momencie kapitan twierdzi, że "zadzwonił do firmy, gdzie powiedziano mu że na pokładzie zostało 100 osób". W tym czasie nieudolnie prowadzona ewakuacja pasażerów i załogi dopiero się rozpoczynała. Uczestniczyła w niej straż przybrzeżna i pożarna, zaalarmowana przez... pasażerów dzwoniących z prywatnych telefonów. Kapitan był w tym momencie już bezpieczny na brzegu.

Ewakuacja pasażerów rozpoczyna się na rozkaz kapitanatu. O 23.10 odpływają w stronę lądu pierwsze łodzie ratunkowe. O 4.46 operacja jest zakończona. Bez udziału kapitana, który, jak twierdzą świadkowie, odjechał wcześniej z portu taksówką.

W sobotę kapitan Francesco Schettino został aresztowany pod zarzutem nieumyślnego spowodowania śmierci oraz opuszczenia statku. Dziś odbędzie się jego pierwsze przesłuchanie w prokuraturze w Grosseto, która prowadzi śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania katastrofy morskiej, nieumyślnego spowodowania śmierci i bezprawnego opuszczenia pokładu. Kapitanowi Schettino grozi nawet piętnaście lat więzienia.

Zobacz galerię DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>

IAR, "Corriere della Sera", sg