Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Szymon Gebert 19.01.2012

Tajemnicza kobieta na mostku. "Nie było jej na liście"

Włoska prokuratura bada sprawę tajemniczej blondynki, która w chwili gdy Costa Concordia uderzyła w skały była prawdopodobnie na mostku, choć w ogóle nie powinno jej być na statku.
Tajemnicza kobieta na mostku. Nie było jej na liścieFot. corriere.it

25-letnia Mołdawianka Domnica Cemortan w chwili, gdy Costa Concordia uderzyła w skały, była wraz z kapitanem Francesco Schettino na mostku. Nie jest jasne, czy została tam zaproszona by podziwiać mijaną wyspę Giglio, czy też by pomagać w wygłaszaniu do pasażerów komunikatów po rosyjsku. Cemortan zna rosyjski, pochodzi bowiem, jak donosi jej profil na Facebooku, z Kiszyniowa w Mołdawii, choć mieszka na stałe w Bukareszcie. Gdy jej nazwisko zaczęło pojawiać się we włoskich mediach, a prokuratura - wg. nieoficjalnych informacji - zaczęła jej szukać celem przesłuchania, miejsce zamieszkania zmieniło się w Facebooku na "Zanzibar, Tanzania".

Według "Daily Telegraph" i "Corriere della Sera" Cemortan, co jeszcze tylko dodaje jej tajemniczości, nie znajdowała się w ogóle na liście pasażerów statku, ani na liście załogi. Cemortan pracowała kiedyś razem z kapitanem Schettino na Costa Concordia, najpierw jako tancerka, a potem jako osoba odpowiedzialna za kontakt z pasażerami. Jednak podczas feralnego rejsu była na statku prywatnie, według doniesień mediów spędzając w ten sposób wakacje.

Strażacy
Strażacy zainstalowali wokół Concordii bariery, mające zatrzymać ewentualny wyciek paliwa ze zbiorników i nie dopuścić do katastrofy ekologicznej

- To jeden z najlepszych kapitanów w firmie. Jest niezwykle zdolny i doświadczony jeśli chodzi o manewrowanie statkiem w ciasnych przestrzeniach, jak np. porty - mówiła w sobotę Cemortan, gdy "Sunday Telegraph" przeprowadzał z nią wywiad na rzymskim lotnisku Fumicino, zanim opuściła Włochy.

Cemortan broni Schettino, utrzymując że widziała go na własne oczy na mostku kapitańskim o 23.50 - czyli około półtorej godziny po tym, jak miał się ze statku ewakuować. On sam utrzymuje, że dowodził ewakuacją pasażerów, gdy pośliznął się i wpadł do szalupy ratunkowej. Potem nie mógł już ponoć na statek wrócić, z powodu jego przechylenia. Nie tłumaczy to jednak co w szalupie do której "wpadł" robili pierwszy i trzeci oficer, ani dlaczego w rozmowie z kapitanatem portu w Livorno niechętnie odnosił się do pomysłu powrotu na jednostkę.

"Schettino uratował 3000 osób"

Według Mołdawianki na rolę kapitana w ewakuacji statku patrzymy z niewłaściwej perspektywy. - Zauważmy ile osób żyje tylko dzięki niemu. To tragedia, że ludzie są zaginieni, ale on swoim działaniem uratował ponad 3000 osób - utrzymuje Cemortan.

Według niektórych świadków, Cemortan na pół godziny przed katastrofą była widziana w towarzystwie kapitana, gdy jedli razem kolację. W rozmowie z mołdawską Jurnal TV kobieta powiedziała jedynie, że jadła wówczas "kolację z przyjaciółmi".

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach>>>

sg