Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Katarzyna Karaś 11.02.2012

Huebner: ktoś musi na nasze emerytury zarobić

- Albo to zrobimy sami przeznaczając z naszej pensji więcej na emerytury, albo zmienimy proporcje między tymi, którzy pracują, a tymi, którzy są na emeryturze - mówi Danuta Huebner.
Danuta HuebnerDanuta Huebnerfot. PR
Posłuchaj
  • Danuta Huebner w Sygnałach Dnia Jedynki

Premier Donald Tusk w listopadowym expose zaproponował zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn i podniesienie go do 67 lat. Obecnie mężczyźni pracują do 65. roku życia, a kobiety do 60.

Zdaniem gościa "Sygnałów Dnia" Programu Pierwszego Polskiego Radia posłanki do Parlamentu Europejskiego prof. Danuty Huebner, taka reforma jest potrzebna, bo ktoś musi zarobić na nasze emerytury w przyszłości.

- Albo to zrobimy sami, to znaczy będziemy więcej z naszej pensji na emerytury przeznaczać, albo otworzymy kraj bardzo szeroko na imigrację i to imigranci będą pracować na nasze emerytury, albo zmienimy proporcję między tymi, którzy pracują a tymi, którzy są na emeryturze, czyli będziemy opóźniać ten moment, kiedy zmieniamy stronę barykady, przechodzimy z tego miejsca, gdzie tworzymy wartość, do tego miejsca, gdzie korzystamy z dorobku naszego życia w postaci funduszu emerytalnego - wyjaśniła Huebner.

"Sytuacja się zmieniła"

Posłanka do Parlamentu Europejskiego podkreśliła, że czynią tak wszystkie kraje Unii Europejskiej. - Wystarczy tylko szeroko otworzyć okno i zobaczyć co się dzieje na świecie, w Europie. Myślenie wszędzie idzie w tym samym kierunku. Systemy emerytalne - my o tym często zapominamy - wymyślił jeszcze Bismarck w końcu XIX wieku i trochę od tego czasu się sytuacja zmieniła. Dziś po przejściu na emeryturę żyjemy nie 3, 4 lata, ale dużo dłużej - podkreśliła.

Europosłanka przyznała, że jednym z celów proponowanego wydłużenia wieku emerytalnego do 67. roku życia jest opóźnienie momentu, gdy państwo zacznie wypłacać obywatelom należne im świadczenia. - Tego nie wolno ukrywać, że to jest taka reforma, która ma zwiększyć bezpieczeństwo - zapewnić nam, że w ogóle będziemy mieli emerytury i że będą one wynosiły tyle, aby się dało z nich żyć na określonym poziomie - powiedziała.


Europosłanka dodała, że reforma została zaproponowana we właściwym momencie, gdy kondycja polskiej gospodarki jest dobra i nie grożą nam drastyczne cięcia.

"To jedna z najtrudniejszych spraw"

Huebner zdecydowanie nie zgodziła się z tezą, że opóźnienie odejścia na emeryturę pracowników po pięćdziesiątce ograniczy liczbę miejsc pracy dla młodych, wchodzących na rynek. - To jest argument, z którym należy się bardzo zdecydowanie nie zgodzić, dlatego że ani teoria tego nie potwierdza, ani praktyka. Im więcej ludzi pracuje, tym więcej nowych miejsc pracy się tworzy - podkreśliła.

Dodała, że jednak trzeba się zastanowić jakie powinny być wyjątki, rozwiązać takie kwestie jak emerytury mundurowe. - To jedna z najtrudniejszych spraw, gdzie powinna być otwartość na wyjątki - zauważyła.

Danuta Huebner zwróciła uwagę, że jesteśmy w Polsce na samym końcu krajów europejskich, jeśli chodzi o efektywność pracy. - Jesteśmy w towarzystwie krajów typu Łotwa czy Litwa. Z tego widać, że u nas ta reforma jest jeszcze bardziej potrzebna niż gdzie indziej - podkreśliła.

Referendum to nie najlepsze rozwiązanie

64 procent Polaków jest za przeprowadzeniem referendum w sprawie podniesienia wieku emerytalnego - to wyniki sondażu, przeprowadzonego przez TNS OBOP na zlecenie Telewizji Polskiej. Zdaniem gościa "Sygnałów Dnia" Jedynki referendum w sprawie reformy emerytalnej to nie najlepszy pomysł.

- Są sprawy, w których nie należy zrzucać odpowiedzialności na ludzi. Czym jest referendum w rzeczywistości? To powiedzenie przez polityków: "my nie wiemy co zrobić, nie czujemy się odpowiedzialni, podejmijcie za nas decyzję" - powiedziała.

Dodała, że lepszym rozwiązaniem niż referendum jest debata. - Na tym etapie jest naturalne, że ludzie nie chcą dłużej pracować, mają swoje obawy - wyjaśniła. dlatego - jej zdaniem - najpierw należy zbudować zaufanie do państwa w tej reformie.

IAR, kk