Szef BBN Stanisław Koziej powątpiewa, czy zapowiedzi z rosyjskiej kampanii wyborczej o wzmożonych wydatkach na zbrojenia rzeczywiście będą spełnione. Władimir Putin zapowiadał, że Rosja w ciągu najbliższych 10 lat ma przeznaczyć 767 mld dolarów na rozwój zbrojeń i modernizację kompleksu wojskowego.
- Wątpię, bardzo wątpię. To było w okresie kampanii wyborczej. Ten czas rządzi się swoimi prawami, nawet w demokratycznych państwach – ocenił gość „Sygnałów Dnia”.
Szef BBN uważa, że taki rozwój wypadków byłby katastrofalny dla samej Rosji. - Gdyby tak się stało, myślę, że Rosja sama założyłaby sobie pętlę na szyję. Obciążenie ogromnymi wydatkami wydatkami zbrojeniowymi zostało przećwiczone w czasach ZSRR. Imperium zawaliło się głównie dlatego, że gospodarka „nie wyrobiła" na takie nakłady na wojsko, jakie były zakładane. Myślę, że Rosja tego błędu po raz drugi nie popełni – komentował Stanisław Koziej.
Czy rosnąca cena ropy nie zachęci Rosji do wykorzystania boomu i inwestycji w zbrojenia? – Uzależnienie państwa od falowania cen jednego tylko surowca jest jednocześnie bardzo ryzykowne. Można na tym skorzystać, ale może to w pewnym momencie doprowadzić do załamania państwa – ocenił Stanisław Koziej. Dodał, że gospodarka powinna być zależna od wielu czynników, nie od jednego surowca.
agkm