Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 03.05.2012

"Zamiast bojkotować Euro, posłuchajcie Tymoszenko"

- Julia Tymoszenko apelowała wielokrotnie, aby jej sprawy nie używać do zniweczenia szans Ukrainy na stowarzyszenie z UE - podkreślił szef MSZ Radosław Sikorski.
Radosław SikorskiRadosław SikorskiMSZ/Flickr

W związku z sytuacją byłej premier Ukrainy Julii Tymoszenko PiS wezwało do bojkotu meczów Euro 2012 rozgrywanych w tym kraju lub nawet odebrania Ukrainie roli gospodarza mistrzostw.
"(...) samo zbojkotowanie Euro 2012 w tym kraju może nie przynieść rezultatu. Dlatego odpowiednie instytucje europejskie powinny przygotować scenariusz odebrania Ukrainie prawa do organizacji powierzonej jej części mistrzostw Europy i przeniesienia jej do innego kraju. Europa musi dać czytelny sygnał w sprawie drastycznego łamania praw człowieka na Ukrainie. Tylko zdecydowana postawa może skłonić rząd w Kijowie do zmiany polityki" - napisał w specjalnym oświadczeniu prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Zdaniem Sikorskiego, oświadczenie PiS jest znacznie bardziej skrajne, niż to co proponują politycy zachodnioeuropejscy, którzy również zapowiedzieli bojkot ukraińskiej części imprezy. - Prawo i Sprawiedliwość domaga się wręcz scenariusza odebrania Ukrainie prawa do organizacji powierzonej im części mistrzostw Europy i przeniesienia jej do innego kraju, czyli de facto do zniszczenia tej imprezy w dotychczas planowanej formie - powiedział szef MSZ w TVN24.
W jego ocenie "to bardzo radykalne stanowisko polityczne, ale i niewykonalne". - Nie można w ciągu miesiąca tak wielkiej imprezy zorganizować w innym kraju. De facto to jest wezwanie do odwołania całej imprezy, przynajmniej na terenie Ukrainy. Dziwię się takiemu stanowisku - podkreślił.
Bojkotują, choć nawet nie zostali zaproszeni
Zapytany o zapowiadany przez komisarzy UE bojkot mistrzostw, odpowiedział, że kibice nie są entuzjastami obecności polityków na tego typu imprezach. Zwrócił też uwagę, że politycy mówiąc o bojkocie mają na myśli, że oni sami nie przyjadą. Dodał, że do bojkotu zgłaszają się politycy, których niekoniecznie się w Kijowie spodziewano.
Zdaniem szefa MSZ tego typu bojkoty powinny być używane tylko w sytuacjach skrajnych i przypomniał najazd ZSRR na Afganistan, co odbiło się bojkotem Igrzysk Olimpijskich w Moskwie w 1980 roku. - Z niczym skrajnym tego typu na Ukrainie nie mamy do czynienia. Mamy kwestie przestrzegania standardów jakości procesów wyborczych i sądowych. To jest przedmiotem intensywnego dialogu, także władz polskich na wszystkich szczeblach - podkreślił.
Minister stwierdził też, że Ukraina powinna ostatnie dni potraktować jako bardzo poważne ostrzeżenie. - Kluczowym mementem będzie jakość wyborów parlamentarnych na Ukrainie na jesieni - stwierdził.
Tymoszenko pokazała sińce
Julia Tymoszenko odsiaduje karę siedmiu lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku w żeńskiej kolonii karnej w Charkowie. Od miesięcy uskarża się na silne bóle kręgosłupa, które nie pozwalają jej chodzić. Lekarze z niemieckiej kliniki Charite orzekli, że stan jej zdrowia nie pozwala na udział w procesach sądowych, i powtórzyli, że wymaga ona leczenia w specjalistycznym szpitalu.
W ubiegły wtorek Tymoszenko ogłosiła w więzieniu strajk głodowy. Jak oświadczyła, została pobita przez strażników, którzy w nocy z 20 na 21 kwietnia siłą wywieźli ją z więzienia do szpitala. W piątek ukraińskie media opublikowały zdjęcia byłej premier, na której ciele widnieją sińce.
PAP,kk