Logo Polskiego Radia
PAP
Tomasz Jaremczak 14.05.2012

Stocznia Gdańska znów "imienia Lenina"

Napis "imienia Lenina" przywrócono nad bramą Stoczni Gdańsk. Przeciwko decyzji prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza (PO) w tej sprawie protestowali posłowie PiS i stoczniowa Solidarność.
Montaż napisu rozpoczęto w niedzielę wieczoremMontaż napisu rozpoczęto w niedzielę wieczoremPAP/Adam Warżawa

Anna Fotyga, Andrzej Jaworski i Maciej Łopiński złożyli zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezydenta Gdańska. Ich zdaniem działanie Adamowicza to zakazane przez prawo propagowanie idei komunistycznych.
Prokuratura Rejonowa w Gdańsku-Wrzeszczu odmówiła jednak wszczęcia śledztwa. Uznała, że odtworzenie napisu "imienia Lenina" nie "nosi znamion czynu zabronionego", a rewitalizacja bramy ma przywrócić jej historyczny wygląd, by mogła służyć celom edukacyjnym.
Powrotowi na bramę napisu z Leninem sprzeciwiała się też komisja zakładowa NSZZ "Solidarność" Stoczni Gdańsk. Jej działacze zagrozili, że rozpoczną zbierać podpisy pod referendum o odwołanie Adamowicza.
On sam genezę pomysłu rekonstrukcji bramy tłumaczył na swoim blogu. - Przede wszystkim to symbol. To uzmysłowienie nam wszystkim, a szczególnie ludziom urodzonym po upadku komuny, jakim gigantycznym chichotem historii był ten wielki strajk, wielki zryw stoczniowy. Pokazanie, że upadek zbrodniczej ideologii stworzonej przez właśnie Włodzimierza Lenina zaczął się w zakładzie jego imienia. Bo to Lenin stworzył realny komunizm, a pracownicy Stoczni Gdańskiej imienia Lenina ten komunizm obalili - napisał prezydent Gdańska.
Ponieważ brama nr 2 Stoczni Gdańskiej, wraz z sąsiadującym z nią placem Solidarności, gdzie stoi Pomnik Poległych Stoczniowców oraz salą BHP wpisane są do rejestru zabytków, stanowisko w sprawie jej rekonstrukcji musieli zająć m.in. wojewódzki i miejski konserwatorzy zabytków. Obaj byli za odtworzeniem bramy w dawnym kształcie.

Zobacz galerię: Dzień na zdjęciach >>>
Kosztowało to prawie 68 tys. zł. Inspiracją były badania gdańskiej artystki Doroty Nieznalskiej. Przygotowując jeden ze swoich projektów, zbadała losy historycznej bramy. Okazało się, że nie jest tą samą, którą znamy ze zdjęć ze strajków z sierpnia 1980 roku. Tamta konstrukcja została zniszczona przez czołg w grudniu 1981 roku, jej pozostałości zdemontowano (nie udało się ustalić, co się z nimi stało), a na jej miejsce zbudowano bramę, która przetrwała do dziś.
Montaż bramy z napisem "Stocznia Gdańska imienia Lenina" rozpoczął się w niedzielę przed północą. Powieszono na niej też inne znane z sierpnia 1980 r. "Proletariusze wszystkich zakładów łączcie się", "Dziękujemy za dobrą pracę", a także postulaty strajkowe. Pojawił się też

Przywrócono
Przywrócono też metalowy Order Sztandaru Pracy

Nową bramę pomalowano szarą farbą, bo taki właśnie kolor miała konstrukcja z 1980 roku. Ma być wykorzystana na planie filmowym obrazu Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie. Ekipa filmowa będzie w Gdańsku do końca miesiąca.
PAP, tj