Logo Polskiego Radia
PAP
Gabriela Skonieczna 31.05.2012

Niepełnosprawny rusza na podbój USA rowerem

Krzysztof Jarzębski chce przejechać na trójkołowym rowerze, liczącą blisko 4700 km trasę z San Francisco do Nowego Jorku.
hand-bike (wyczynowy, trójkołowy wózek napędzany siłą rąk)hand-bike (wyczynowy, trójkołowy wózek napędzany siłą rąk)youtube.com

Jeżeli wyczyn mu się uda będzie pierwszym niepełnosprawnym kolarzem, który przejedzie przez USA. W czwartek sportowca pożegnali m.in. prezydent Łodzi i prezydent Pabianic, gdzie mieszka niepełnosprawny rowerzysta.

Każdy kryzys można pokonać
Krzysztof Jarzębski w przeszłości uprawiał w Łodzi dziesięciobój. W 1990 roku w wyniku choroby nowotworowej stracił obie nogi. Nie poddał się jednak. Najpierw trenował koszykówkę na wózkach. Potem jego pasją stało się ściganie na wózku inwalidzkim. Właśnie w ten sposób pokonał trasę pierwszego maratonu, potem przejechał m.in. z Łodzi do Warszawy. W 2007 roku udało mu się kupić hand-bike i na nim przejechał m.in. trasy Ateny-Warszawa oraz Łódź-Londyn. Teraz wyrusza na podbój Stanów Zjednoczonych. Do USA wylatuje 3 czerwca; dwa dni później rozpocznie wyprawę na zachodnim wybrzeżu - trasa prowadzi przez San Francisco, Salt Lake City, Lincoln, Chicago. Dziennie chce pokonywać 350-370 km. Podróż ma zakończyć 19 czerwca w Nowym Jorku.
Sportowiec nie boi się amerykańskich gór. - Pokonałem Alpy, to jakoś mi też w Stanach pójdzie - przekonuje. Bierze pod uwagę, że podczas wyprawy może go dopaść kryzys. - Każdy sportowiec, który uprawia wyczyn, doskonale wie, że zdarzają się kryzysy, ale każdy wyczynowiec ma opanowane przechodzenie przez kryzys - dodał. Sportowiec nie będzie sam. Ze sportowcem jedzie lekarz, który towarzyszył mu we wszystkich dotychczasowych wyprawach oraz specjalny samochód, który będzie przewoził rower, odzież, żywność i części zamienne. Wyjazd Krzysztofa Jarzębskiego jest możliwy dzięki sponsorom i wsparciu MSZ, które pomogło załatwić wizę do USA.

"Mam orzełka na piersi, dam radę, obiecuję"

Jak przyznaje sportowiec trasa przejazdu może się znacząco wydłużyć w związku z problemami natury prawnej dotyczącymi przejazdu przez autostradę. W wersji pesymistycznej trasa przejazdu może się wydłużyć nawet o tysiąc kilometrów.
Jak mówi sportowiec, swoim wyczynem chce pokazać, że osoba niepełnosprawna też jest kolarzem pełnowartościowym. - Po to sportowiec trenuje, żeby osiągać jakieś konkretny wynik czy bić rekordy. Ja to robię. Przejechałem przez Europę, to co mogę zrobić więcej - jadę przez Stany. Poprzeczka musi iść w górę, po to się trenuje - dodał.
Stany Zjednoczone przemierzy, jadąc w koszulce w barwach narodowych z orzełkiem na piersi i - jak podkreśla - to zobowiązuje. "Mam orzełka na piersi, dam radę, obiecuję" - zapewnia.

Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>