Logo Polskiego Radia
PAP
Emilia Iwanicka 14.06.2012

"Wywlekają z domów, palą i torturują. Ku przestrodze"

Syryjskie siły rządowe i milicje wywlekają z domów ludzi i zabijają ich na oczach rodzin. To sposób na zastraszanie mieszkańców miejscowości, w których mieliby się chronić rebelianci – alarmuje Amnesty International.
Protest w Nepalu przeciwko przemocy w SyriiProtest w Nepalu przeciwko przemocy w SyriiPAP/EPA/NARENDRA SHRESTHA

Według tej organizacji w niektórych miejscowościach Syrii, będących w rękach rebeliantów, siły reżimowe ku zabijają i torturują cywilów, a także palą uprawy i zabijają zwierzęta hodowlane. AI twierdzi, że to coraz częstsza praktyka.

Organizacja oparła swój raport na ponad 200 rozmowach z mieszkańcami 23 syryjskich miast i wiosek, przeprowadzonych w ciągu ponad sześciu ostatnich tygodni. W większości AI bazowała na relacjach świadków - zastrzega agencja AP.

- Częstotliwość i brutalność podejmowanych przez rząd akcji odwetowych w miastach i wsiach sprzyjających opozycji wzrosła w ostatnim czasie; najwyraźniej ma to na celu ukaranie mieszkańców i zmuszenie ich do uległości" - napisano. Według ekspertów AI skala i sposób przeprowadzania ataków świadczą o tym, że "stanowią one część rozmyślnej polityki".

Organizacja opisuje rozmaite akcje odwetowe. Na przykład następnego dnia po atakach rebeliantów, władze wprowadzają do miast czołgi i wozy pancerne, czasami przy wsparciu śmigłowców, i strzelają na oślep do ludzi. Żołnierze chodzą też od domu do domu w poszukiwaniu rebeliantów albo po prostu po to, by zastraszyć mieszkańców - podkreślono w dokumencie. Według organizacji niektóre z opisanych aktów przemocy można traktować jako zbrodnie przeciwko ludzkości i zbrodnie wojenne.

Organizacja podała, że dysponuje nazwiskami ponad 10 tys. ludzi zabitych w walkach w Syrii, gdzie w marcu ubiegłego roku wybuchło powstanie przeciwko prezydentowi Baszarowi el-Asadowi. Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka informowało już o ponad 14 tys. ofiarach śmiertelnych.

PAP, ei