Logo Polskiego Radia
IAR
Michał Chodurski 01.07.2012

"Jesteśmy lekarzami a nie urzędasami z NFZ"

Mimo apelów Ministerstwa Zdrowia, Naczelna Rada Lekarska zamierza kontynuować protest.
Prawo wyboru lekarza to podstawowe prawo każdego pacjentaPrawo wyboru lekarza to podstawowe prawo każdego pacjentaGlow Images/East News

Szef Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz powiedział IAR, że protest nie będzie marginalny, jak utrzymuje minister Arłukowicz, a wielu lekarzy się do niego dołączy. Mają być wśród nich dentyści.

Jak mówił, porozumienie jest blisko, ale najpierw powinna zostać uregulowana sprawa karania medyków za błędne wypisywanie recept. Jego zdaniem, kontrolerzy NFZ mają duże pole do interpretacji decydując jak zinterpretować "niewłaściwe wypisywanie recept". A za to grozi lekarzom 200 złotych kary.

Zdaniem Macieja Hamankiewicza, kuriozalnym pomysłem ministerstwa jest poprawianie recept w szpitalnych oddziałach ratunkowych. Jego zdaniem, trudno będzie znaleźć lekarza, który przepisze cudzą receptę bez zbadania chorego. Medycy będą się bowiem obawiali, że za kilka lat będzie ich za to ścigał NFZ, który dziś każe im to robić.

Według szefa Naczelnej Rady Lekarskiej, lekarze są karani za to, za co nie powinni. Jego zdaniem, medycy powinni być rozliczani z leczenia, a nie ze spraw administracyjnych. W opinii Hamankiewicza, obecna sytuacja sprawia, że lekarze są de facto urzędnikami NFZ i są rozliczani za błędy, w odróżnieniu od ministra zdrowia czy szefowej Funduszu, którzy "za nic nie są rozlioczani".

Również szef Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel nie widz podstaw do przerwania protestu. Jego zdaniem, wbrew deklaracjom resortu, niewiele się w sprawie karania lekarzy zmieniło. W jego opinii, ministerstwo wykazało się perfidią i cynizmem, bo nadal przewiduje kary. Tyle że tym razem są one inaczej opisane. Zdaniem Bukiela, obecnie obowiązują de facto te same zapisy, które zostały usunięte z ustawy refundacyjnej po proteście lekarzy.

mch