Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Szymon Gebert 24.08.2012

Dziś Norwegia sądzi Andersa Breivika

Ten kraj długo cieszył się opinią tolerancyjnego i otwartego, w którym społeczeństwo stanowi pokojową wspólnotę. Ten obraz pękł i pęka coraz bardziej.
Dziś Norwegia sądzi Andersa BreivikaPAP/EPA/Stian Lysberg Solum

W ubiegłym roku Anders Breivik zamordował w Oslo i na wyspie Utoya 77 osób, kierując się poglądami bliskimi nazizmowi. Uważał, że, mordując przypadkowe osoby w Oslo oraz członków młodzieżówki Partii Pracy, chroni kraj przed muzułmańskim spiskiem, zmierzającym do powstania Eurabii. Najpierw w Oslo przed rządowymi budynkami wybuchły podłożone przez niego ładunki. Potem Breivik, przebrany za policjanta, udał się na obóz młodzieży na Utoyi. Wśród 69 zamordowanych tam osób były dzieci; najmłodsze miało 14 lat. Jak się potem okazało, Breivik przygotowywał się do zbrodni 9 lat - zbierając fundusze na zakup broni i własne szkolenia oraz na materiały wybuchowe.

Centrum
Centrum Oslo 31 minut po pierwszej eksplozji (N.Andersen/Wikimedia Commons)

Podczas procesu Breivik przyznał się do wszystkich zarzutów. Przypominając swój rasistowski manifest, który opublikował w sieci, podkreślał, że działał z wyższych pobudek i nie żałuje tego, co uczynił. - Dziś postąpiłbym tak samo - mówił na sali sądowej, apelując do biegłych, by nie uznawali go za niepoczytalnego. Znany w środowisku prawicowym, przyszły morderca uważał, że Europie i całemu światu zachodniemu grozi kulturowa zagłada i opanowanie przez cywilizację arabską, niczym półtora tysiąca lat temu. Wśród 77 jego ofiar imigrantów było 6.

Nie tylko ta zbrodnia, ale i poparcie, jakie poglądy mordercy znalazły u części Norwegów, wywołały w kraju wciąż trwającą dyskusję na temat jakości tamtejszego społeczeństwa. Obok opinii, że szok wywołany zbrodnią zmniejszył antypatie wobec imigrantów, są też dokładnie przeciwne.

W komentarzu dla brytyjskiego "Guardiana” były premier Norwegii, a obecnie przewodniczący Rady Europy i Komitetu Pokojowej Nagrody Nobla, pisze: nic się przez 13 miesięcy nie zmieniło. - Politycy są bardziej ostrożni w wyrażaniu poglądów na temat integracji oraz muzułmanów, ale na ulicach nic się nie zmieniło. Ksenofobia wciąż tam panuje; wciąż jest bardzo dużo nienawiści wobec imigrantów i strachu przed wielokulturowością. Wystarczy spojrzeć na komentarze w Internecie; są takie same jak wcześniej - powiedział Thorbjørn Jagland brytyjskim dziennikarzom.

Bezpośrednio po ataku w Norwegii odbywały się tzw. marsze czerwonych róż, w których setki tysięcy Norwegów wyrażało swoje przywiązanie dla tradycyjnego modelu opartego na ładzie i chęci pokojowego rozwiązywania problemów. W tamtym czasie nie było możliwe to, co dziś dzieje się w Gronland, flagowej dzielnicy imigranckiej w Oslo. To miejsce, do którego trafia duża część nowoprzybyłych. A jest ich bardzo dużo: Norwegia cieszy się jednym z najwyższych przyrostów naturalnych w Europie, ale ze stopy 1.3% ponad 70% stanowią imigranci, a wśród nich jedną z największych grup stanowią Polacy. Jest ich w Norwegii blisko 130 tysięcy. Inne wielkie diaspory tworzą Pakistańczycy, Somalijczycy oraz Irakijczycy.

Gdy w Gronland swoje obozowisko rozbili Romowie, zostało ono obrzucone kamieniami i koktajlami Mołotowa, a w Internecie pojawiły się groźby i wezwania do mordu. Rozdzielone rzeką Akerselva 700-tysięczne Oslo (razem z przedmieściami ma prawie 2 mln ludności) na zachodzie zamieszkałe jest w dużej mierze przez imigrantów, którzy często boją się odwiedzać drugą stronę. Wychowywał się tam również Breivik, ale w jego dzieciństwie większość stanowili jeszcze Norwegowie. - Gdy zaczynałem swoją pracę przeciwko rasizmowi, myślałem, że osiągnę cel w 10 lat. Dziś już nie wyznaczam sobie daty - powiedział założyciel Muzeum Międzykulturowego w Oslo, Bente Moller. Muzeum powstało w 1990 roku.

Wzrost
Wzrost liczby imigrantów przybywających do Norwegii co roku. Ostatnia rubryka pokazuje rok 2011 (Statistiks centralbyra)

Norwegia wciąż nie prowadzi oficjalnych statystyk dotyczących przestępstw motywowanych nienawiścią etniczną, nie wdrożono też żadnego rządowego programu zwiększającego świadomość kulturową, na co wielu liczyło po atakach Breivika. Tymczasem antyimigrancka Partia Postępu, której Anders Breivik był przez dwa lata członkiem, odnotowała znaczny wzrost poparcia po fiasku w czerwcowych wyborach. Według jednego z niedawnych sondaży chciałoby na nią głosować 22 % Norwegów.

Odczytywanie wyroku w procesie o największe zbiorowe morderstwo dokonane przez jednego człowieka ma się rozpocząć w piątek o godzinie 10.00. Potrwać może nawet sześć godzin. Jeśli sąd uzna Breivika za poczytalnego, grozi mu do 21 lat więzienia. W przeciwnym wypadku trafi on do zakładu psychiatrycznego, gdzie zostanie poddany bezterminowemu leczeniu.