Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 29.08.2012

TOPR: od lipca w górach zginęło osiem osób

Pięć zmarło od uderzenia pioruna. Najmłodsza ofiara miała trzy lata. Dziewczynka przewróciła się i uderzyła poważnie w głowę.
Helikopter TOPRHelikopter TOPRWarXboT/wikimedia Commons/CC

Najbardziej tragiczny wypadek wydarzył się w lipcu w Pieninach. Na grani między Durbaszką a Palenicą niedaleko Szczawnicy ratownicy podhalańskiej grupy GOPR odnaleźli ciała czterech turystów z Warszawy rażonych piorunem. Było to małżeństwo oraz ich córka z chłopakiem.
W lipcu i sierpniu doszło też do trzech śmiertelnych wypadków w Tatrach oraz jednego w Bieszczadach. W Tatrach od uderzenia pioruna zginął 57-letni turysta.
Zdarzyły się też dwa nagłe zgony na szlakach. W połowie lipca w rejonie Równicy w Beskidzie Śląskim turysta nagle upadł i stracił przytomność. Mimo trwającej dwie godziny reanimacji mężczyzna, który doznał rozległego zawału serca, zmarł. Drugi zgon miał miejsce w Karkonoszach. - Zostaliśmy wezwani do zmarłej osoby, którą wysoko w górach znalazł turysta - powiedział naczelnik karkonoskiej grupy GOPR Olaf Grębowicz.
Prawie 550 interwencji
Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego i Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego interweniowali w wakacje w sumie prawie 550 razy.
- W Tatrach TOPR odnotował ponad 150 interwencji, w tym około 60, podczas których użyty był śmigłowiec lub w działania zaangażowana była duża grupa ratowników - powiedział ratownik TOPR Jakub Hornowski.
Według Doroty Florczak z bieszczadzkiej grupy GOPR u poszkodowanych turystów dominowały urazy kończyn, kręgosłupa, głowy, wyczerpanie, odwodnienie, omdlenie, czy otarcia pięt i kostek.
Zdaniem naczelnika beskidzkiej grupy GOPR Jerzego Siodłaka "przyczyną większości wypadków był brak wyobraźni, brawura i brak pokory".
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk