Logo Polskiego Radia
polskieradio.pl
Szymon Gebert 29.08.2012

Bin Laden zginął nieuzbrojony? Komandos podważa oficjalną wersję

Członek Navy SEAL biorący udział w akcji w Abbotabadzie w maju ubiegłego roku kwestionuje w swojej książce oficjalną wersję śmierci najbardziej poszukiwanego terrorysty świata.
Żołnierze jednostki specjalnej marynarki wojennej USA SEAL podczas szkoleńŻołnierze jednostki specjalnej marynarki wojennej USA SEAL podczas szkoleńsealswcc.com

Według Matta Bissonnette’a, który napisał swoją opowieść „No Easy Day” pod pseudonimem Mark Owen, Osama bin Laden nie był uzbrojony i nie stawiał, nawet nie miał okazji stawiać oporu podczas operacji w Pakistanie. Książka ma się ukazać na amerykańskim rynku w przyszłym tygodniu.

Bissonnette twierdzi, że znajdował się bezpośrednio za „strzelcem”, gdy komandosi wchodzili po schodach rezydencji, w której ukrywał się bin Laden. „Mniej niż pięć schodów” przed samą górą usłyszał „stłumione” strzały: „BOP. BOP. Strzelec zobaczył głowę człowieka wyglądającego zza drzwi po prawej stronie korytarza”.

Autor pisze, że bin Laden schował się z powrotem w swojej sypialni, a za nim do pokoju wtargnęli komandosi SEAL, zastając go konającego na podłodze, w kałuży krwi. Pomysłodawca al-Kaidy miał widoczną ranę postrzałową po prawej stronie głowy, a nad nim stały dwie kobiety.

Bissonnette odciągnął kobiety w kąt, podczas gdy pozostali komandosi wymierzyli swoje lasery w wciąż drgającego bin Ladena i kilkukrotnie oddali strzały, aż przestał się ruszać. Dopiero później w pomieszczeniu znaleziono dwa karabiny, których nie użyto – twierdzi członek amerykańskiej jednostki specjalnej.

Według oficjalnej wersji Pentagonu i Białego Domu, która zmieniała się bezpośrednio po ataku, bin Laden zginął bo sięgał po broń.

CIA, która zleciła operację w Abbotabadzie, oficjalnie zapowiedziała zbadanie zawartości książki pod kątem ujawnienia informacji niejawnych i postawienia zarzutów autorowi. Biały Dom zaś - jak pisze amerykańska prasa wyczekująca premiery książki - obawia się jej wpływu na poparcie dla Baracka Obamy. Bissonnette pisze w „No Easy Day”, że żołnierze z jednostki SEAL nie lubili Obamy i po wykonaniu operacji ze smutkiem żartowali, że "właśnie zapewnili mu reelekcję". Autor wspomina też "suche żarty Bidena (wiceprezydenta, Joe'a - red.), przypominającego pijanego wujka na kolacji świątecznej".
Fox News, AP