Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 01.10.2012

Wybory parlamentarne w Gruzji. Saakaszwili kontra miliarder

O 150 miejsc w jednoizbowym parlamencie w Gruzji walczy ponad 500 kandydatów.
Wybory parlamentarne w Gruzji. Saakaszwili kontra miliarderPAP/EPA/ZURAB KURTSIKIDZE

Główna batalia o głosy wyborców rozegra się między rządzącym Zjednoczonym Ruchem Narodowym prezydenta Micheila Saakaszwilego a opozycyjną koalicją Gruzińskie Marzenie biznesmena Bidziny Iwaniszwilego.

W całej Gruzji utworzono ponad trzy i pół tysiąca lokali wyborczych. Gruzini mogą także głosować w 37 krajach, ale - jak zaznacza Centralna Komisja Wyborcza -"z wyłączeniem Rosji". Przedstawiciele gruzińskich władz podkreślają również, że oficjalnie utworzony został 11 okręgów wyborczych w Abchazji i Osetii Południowej, ale ze względu na rosyjską okupację nie zostały tam otwarte lokale.

Wybory w Gruzji będzie monitorowało wyjątkowo wielu obserwatorów. Według szacunków gruzińskich mediów, członkom lokalnych komisji wyborczych będą patrzeć na ręce ponad 33 tysiące osób. Wśród obserwatorów są ponad 2 tysiące gości z zagranicy. Reprezentują 61 międzynarodowych organizacji, w tym polski Sejm i Senat.

Sondaże przed wyborami

Mimo coraz większej popularności partii Iwaniszwilego, zwłaszcza w dużych ośrodkach miejskich, ZRN utrzymywała we wrześniowych sondażach przedwyborczych znaczną przewagę - zamierzało na nią głosować 37 proc. ankietowanych, podczas gdy na Gruzińskie Marzenie tylko 12 proc.; 43 proc. wyborców było niezdecydowanych.
W liczącej ok. 4,5 mln mieszkańców Gruzji do głosowania jest uprawnionych ponad 3,5 mln osób. W wyborach weźmie udział 2806 kandydatów. Gruzińska ordynacja wyborcza ma charakter mieszany; 73 parlamentarzystów zostanie wybranych w jednomandatowych okręgach wyborczych, a 77 z ogólnokrajowych list partyjnych w systemie proporcjonalnym.
W trakcie nowej kadencji parlamentarnej w grudniu 2013 r. wejdzie w życie nowelizacja konstytucji, która przekształci Gruzję z republiki prezydenckiej w parlamentarną. Stawką wyborów jest więc nie tylko stanowisko premiera, ale też rzeczywista władza w kraju na najbliższe lata.

IAR/PAP/agkm