Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Agnieszka Kamińska 25.10.2012

MSW Ukrainy: opozycjonistę porwały obce służby

MSW Ukrainy przyznało w czwartek, że porwany w Kijowie i potajemnie przewieziony do Moskwy rosyjski opozycjonista Leonid Razwozżajew został uprowadzony przez "struktury siłowe obcych państw".
Leonid RawozżajewLeonid Rawozżajew vkontakte.ru

Do takiego wniosku doszedł rzecznik MSW Wołodymyr Poliszczuk na podstawie nagrań, opublikowanych przez rosyjskie media. - Zrozumiałe, że nie byli to przestępcy. To nie jest kwestia o charakterze kryminalnym, lecz kwestia współdziałania struktur siłowych, o którym nic mi nie wiadomo - powiedział Poliszczuk agencji Interfax-Ukraina.

- Najprawdopodobniej działały tu służby innych państw. Do takiego wniosku można dojść po obejrzeniu nagrań (telewizyjnych), na których widać, jak jest on (Razwozżajew) prowadzony przez pracowników Federalnej Służby Bezpieczeństwa (Rosji) - oświadczył przedstawiciel resortu. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy dotąd nie skomentowała incydentu.

Rzecznik MSW potwierdził, że w piątek na komisariat zgłosiła się adwokat Razwozżajewa, która twierdziła, że został on porwany. Jeszcze w poniedziałek milicja utrzymywała, że nikt nie zgłaszał zaginięcia opozycjonisty. Z kolei we wtorek Służba Graniczna poinformowała, że sam przekroczył on granicę jeszcze w piątek i nie zgłaszał żadnych skarg. Nie ujawniono jednak, na jakim przejściu - czy lądowym, czy lotniczym.

Opozycjonista "zaginął"

Leonid Razwozżajew zaginął w piątek w Kijowie, gdzie starał się o azyl polityczny. Razwozżajew - aktywista radykalnego rosyjskiego Frontu Lewicy - został uprowadzony w ub. piątek po opuszczeniu kijowskiego biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Uchodźców. (UNHCR), gdzie dowiadywał się o możliwość uzyskania azylu.

W niedzielę pojawił się Moskwie, gdzie sąd aresztował go na 2 miesiące. Opozycjonista powiedział wtedy, że został porwany na Ukrainie i był przez 2 dni torturowany. Tam też, według Razwozżajewa, domagano się od niego zeznań; straszono go, że jeśli nie odpowie na pytania, to zginą jego dzieci i żona. Przesłuchujący go, jak powiedział Razwozżajew, wiedzieli, że ma 8-letnią córkę, 16-letniego syna i gdzie pracuje jego żona. Straszono go też wstrzyknięciem "serum prawdy", po którym zostanie niepełnosprawny. Opozycjonista twierdzi, że pod presją podpisał przyznanie się do winy, które musiał przeczytać do kamery

Komitet Śledczy FR w poniedziałek po południu potwierdził fakt aresztowania opozycjonisty. Rzecznik Komitetu Władimir Markin oświadczył, że Razwozżajew "sam zwrócił się do Komitetu Śledczego FR i wyraził gotowość przyznania się do winy".

Razwozżajew był ścigany pod zarzutem podjęcia przygotowań do organizacji w Rosji masowych rozruchów. Dochodzenie w tej sprawie Komitet Śledczy FR wszczął w ubiegłą środę. Podejrzanymi są też m.in. koordynator Frontu Lewicy Siergiej Udalcow i jego bliski współpracownik Konstantin Lebiediew. Ten drugi już w czwartek został aresztowany na dwa miesiące. Natomiast Udalcowowi śledczy zakazali opuszczania Moskwy.

Razwozżajew jest asystentem deputowanego do Dumy Państwowej, niższej izby rosyjskiego parlamentu, z lewicowej partii Sprawiedliwa Rosja Ilii Ponomariowa. Ponomariow napisał na swym blogu, że sprawa Razwozżajewa "przekracza granice pojmowania". Potępił "prawdziwy terror" wobec opozycjonistów.

Sprawą zaniepokoił się między innymi Urząd Wysokiego Komisarza ONZ do Spraw Uchodźców (UNHCR), który uznał, że Kijów może być pociągnięty do odpowiedzialności za „rażące naruszenie prawa wewnętrznego i międzynarodowego".
PAP/IAR/agkm

Galeria: dzień na zdjęciach >>>