Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Kamińska 19.11.2012

Birma zwolniła 66 więźniów. Dla Baracka Obamy

Amnestia zbiega się z historyczną wizytą prezydenta USA w tym azjatyckim kraju.
Barack Obama przemawia na uniwersytecie w BirmieBarack Obama przemawia na uniwersytecie w BirmiePAP/EPA/NYEIN CHAN NAING

Według agencji Reutera wśród zwolnionych osób jest legendarny dysydent Myint Aye, uznany przez Amnesty International za więźnia sumienia. Według AI został on skazany przez tajny sąd na podstawie sfabrykowanych dowodów lub zeznań wymuszonych torturami.

Jeden z uwolnionych powiedział Reuterowi, że niewątpliwie amnestię zarządzono w związku z wizytą Obamy. - Jestem mu za to wdzięczy, ale, szczerze mówiąc, w ogólnie nie powinniśmy byli trafić do więzień, ponieważ wszystkie zarzuty były fałszywe - powiedział.

Birmańskie władze długi czas utrzymywały, że wszyscy więźniowie w kraju są pospolitymi przestępcami. Do uwolnienia więźniów politycznych wzywały tymczasem wielokrotnie władze birmańskie Stany Zjednoczone.

Poprzednia amnestia, z której skorzystało 88 więźniów, miała miejsce we wrześniu. Wtedy przywódczyni opozycji birmańskiej Aung San Suu Kyi miała rozpocząć historyczną wizytę w USA.

Spotkanie
Spotkanie Obamy z liderką birmańskiej opozycji, fot. PAP/EPA/BARBARA WALTON

Spotkania z prezydentem i z liderką opozycji

Barack Obama oświadczył w poniedziałek, w czasie przemówienia na uniwersytecie w Rangunie, że Birmańczycy są "na początku drogi" reform na rzecz demokracji, a przed nimi jeszcze wiele do zrobienia. Wezwał podczas spotkania ze studentami birmańskimi do zakończenia walk między buddystami a Rohingya - przedstawicielami bezpaństwowej mniejszości muzułmańskiej, zamieszkującej głównie stan Arakan w zachodniej Birmie.

Prezydent USA spotkał się wcześniej z prezydentem Thein Seinem. - Sądzimy, że proces wdrażania reform demokratycznych i gospodarczych, zapoczątkowany przez prezydenta, może doprowadzić do wielkich możliwości rozwoju - powiedział dziennikarzom Obama. Thein Sein zadeklarował z kolei, że obie strony będą współpracować "na podstawie wzajemnego zaufania, szacunku i zrozumienia".

Obama spotkał się także z przywódczynią birmańskiej opozycji Aung San Suu Kyi w jej domu w Rangunie. W krótkim oświadczeniu dla prasy Suu Kyi ostrzegła Birmańczyków i wspólnotę międzynarodową, by byli bardzo uważni i nie dali "się zwieść mirażowi sukcesu" reform politycznych. Podziękowała prezydentowi za poparcie Stanów Zjednoczonych dla ruchu demokratycznego w Birmie. Po prywatnym spotkaniu Obama zaznaczył, że dostrzega postęp poczyniony w kraju w ciągu ostatniego roku. Wśród tych znaków jest zakończenie aresztu domowego pani Suu Kyi i jej wybór do parlamentu - ocenił.

Media zwracają uwagę, że Obama posługiwał się zarówno nazwą Birma, jak i preferowanym przez birmańskie władze określeniem Myanmar.

Na drodze z lotniska na Obamę czekały tysiące zwolenników, w tym dzieci powiewających amerykańskimi i birmańskimi flagami. Niektórzy trzymali transparenty z hasłem: "Kochamy Obamę", "Witamy" i "Legenda, bohater naszego świata".

Sekretarz
Sekretarz stanu Hillary Clinton i Aung San Suu Kyi, EPA/BARBARA WALTON Dostawca: PAP/EPA.

Dialog z juntą

Amerykański prezydent po raz pierwszy zdecydował się w 2009 roku ponownie otworzyć dialog z juntą birmańską w nadziei na przekonanie generałów do zapoczątkowania reform. Przy okazji poniedziałkowej wizyty zastrzegał, że nie jest ona sygnałem poparcia tamtejszego rządu, a raczej uznania dla reform.

Junta przekazała w marcu 2011 roku władzę rządowi byłych generałów, którzy rozpoczęli demokratyzację kraju, uwalniając setki więźniów politycznych i zezwalając na powrót do scenę polityczną Suu Kyi, która obecnie jest deputowaną. W odpowiedzi na to USA w końcu lipca zniosły większość ograniczeń dotyczących inwestycji w Birmie, w tym w wydobycia gazu i ropy.

PAP/agkm

Galeria: dzień na zdjęciach >>>