Logo Polskiego Radia
PAP
Tomasz Owsiński 28.11.2012

Po 9 latach usłyszeli zarzuty za zlecenie podpalenia

Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy zidentyfikowała zleceniodawców podpalenia domu szefowej policji skarbowej i postawiła im zarzuty w tej sprawie.
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjne sxc.hu

Wykonawca ich zlecenia został aresztowany na początku listopada.

Do pożaru jednorodzinnego domu dyrektorki Urzędu Kontroli Skarbowej w Bydgoszczy doszło w grudniu 2003 roku. Podczas gaszenia ognia śmiertelnie poparzony został mąż urzędniczki, a ona sama w ostatniej chwili zdołała wydostać się z płonącego budynku.

Na początku listopada, dziewięć lat po tragedii, prokuratura bydgoska poinformowała, że zebrane dowody pozwoliły na postawienie 48-letniemu mężczyźnie zarzutu podpalenia domu w Bydgoszczy i związanego z tym zabójstwa. Domniemany podpalacz okazał się osobą wielokrotnie notowaną za przestępstwa kryminalne w Polsce i Niemczech, a do bydgoskiego sądu przewieziono go z Koszalina, gdzie oczekuje na proces w sprawie włamania i kradzieży dokonanej w tamtejszym muzeum.

W środę Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy ujawniła, że już w 2011 roku zidentyfikowała domniemanego zleceniodawcę podpalenia i jego wspólnika, który wyszukał osobę gotową podłożyć ogień w domu szefowej UKS.

- W maju 2011 roku przedstawiono im zarzuty poszukiwania osoby gotowej do zniszczenia mienia oraz nakłaniania do zniszczenia mienia, za co grozi im kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Dla dobra śledztwa nie możemy na razie ujawnić żadnych szczegółów tej sprawy - powiedział rzecznik bydgoskiej prokuratury Jan Bednarek.

Powołując się na anonimowe źródło, "Gazeta Wyborcza" w środę ujawniła, że podpalenie domu miał zlecić znany w Bydgoszczy przedsiębiorca, działający w branży paliwowo-motoryzacyjnej. Zarówno on, jak i jego wspólnik, pozostają na wolności gdyż - jak zaznaczył rzecznik prokuratury - "nie zachodzi obawa mataczenia z ich strony".

Zobacz galerię - Dzień na zdjęciach >>>

to