PAP
Katarzyna Karaś
05.12.2012
Od siedmiu lat mieszka w sklepie. Boi się złodziei
53-letni sklepikarz z miejscowości Fara Olivana (Włochy) podjął tę radykalną decyzję po serii włamań, gdy okazało się, że zawodzą wszelkie alarmy i zabezpieczenia.
Glow Images/East News
W 2005 roku Carlo Moroni postanowił zamieszkać w sklepie i czuwać w nim przez siedem dni w tygodniu, dzień i noc, gdy w rezultacie kilku kradzieży poniósł straty w wysokości ponad 50 tys. euro. Jego sklep był celem najbardziej zuchwałych włamań. Dwóch pierwszych dokonano przy pomocy żeliwnych pokryw włazu studzienki, którymi złodzieje wybili wzmocnione witryny. Innym razem ktoś furgonem staranował stalowe drzwi, które właściciel zainstalował, by nie dopuścić do kolejnej kradzieży.
Moroni przekonał się, że żadne urządzenia alarmowe i pancerne blokady, które zamieniły jego sklep niemal w twierdzę, nie są w stanie uchronić go przed włamywaczami. Dlatego postanowił go pilnować osobiście (pomagają mu dwa pitbule). 53-latek urządził w rogu sklepu niewielką część mieszkalną z łóżkiem i stołem. Tu przyjmuje rodzinę, spędza święta i urodziny. Czasem na warcie zmieniają go synowie. - W niedzielę udaje mi się wyjść na kilka godzin, ale tylko, gdy ktoś może mnie zastąpić - przyznaje.
Poświęcenie się opłaca. Od chwili, kiedy Carlo zamieszkał w sklepie, nikt nie próbował się do niego włamać.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk