Logo Polskiego Radia
PAP
Artur Jaryczewski 07.01.2013

Bohater Sierpnia'80 pobity. Skarży się na policję

Ludwik Prądzyński, jeden z trzech robotników, którzy rozpoczęli w sierpniu 1980 r. historyczny strajk w Stoczni Gdańskiej, złożył skargę do pomorskiego komendanta policji.
Zdjęcie ilustracyjneZdjęcie ilustracyjnepolicja.pl

Sprawa dotyczy napaści na 57-letniego Prądzyńskiego przez Janusza M., do której doszło wieczorem 29 grudnia ub. roku we wsi Tuchomie k. Bytowa (Pomorskie). To rodzinna miejscowość Prądzyńskiego. Według pracującego do dziś w Stoczni Gdańskiej Ludwika Prądzyńskiego do pobicia doszło na terenie jego posesji. Poszkodowany zadzwonił o pomoc na policję i pogotowie ratunkowe. - Byłem zakrwawiony, poszarpany, złożyłem policji informację o przebiegu zdarzenia. Powiedziałem, że M. powiedział, że spali mi budynki i samochód. Na to policjanci oświadczyli, że musi spalić dom i samochód, ażeby mogli podjąć interwencję - napisał w liście skierowanym do komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku Prądzyński.

Stoczniowiec dodał, że świadkami gróźb i braku reakcji ze strony funkcjonariuszy był sąsiad i jego dwóch znajomych. - Policja odjechała, a mnie pozostawiono pobitego, bez ochrony, nie mogłem pojechać z karetką pogotowia z uwagi na obawę, że sprawca spełni groźby spalenia moich obiektów. Nie zatrzymano sprawcy napadu, czuję się nadal zagrożony i zaskoczony brakiem reakcji policji na bezprawną napaść na moją osobę" - czytamy w skardze Prądzyńskiego do pomorskiego szefa policji. Prądzyński ma złamany nos, przebywa na zwolnieniu lekarskim do 16 stycznia.

Janusz M. wraz z kilkuosobową rodziną mieszka od 2008 r. w domu Prądzyńskiego bezpłatnie - za tzw. opiekę. W 2010 r. Prądzyński postanowił wymówić mężczyźnie wynajem, a następnie, gdy ten się nie zgodził, zaczął bezskutecznie naliczać czynsz. Według Prądzyńskiego Janusz M. odmówił opuszczenia domu i zaczął mu grozić, że spali mu posiadłość i auto. Pracownik Stoczni Gdańsk wielokrotnie informował o tych pogróżkach miejscową policję, ale ta - według jego relacji - nie podjęła żadnych kroków.

- Skarga trafiła do wydziału kontroli komendy i będzie rozpatrywana. Policjanci wyjaśnią okoliczności tej sprawy w czasie nie dłuższym niż miesiąc - powiedziała w poniedziałek rzeczniczka komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku, komisarz Joanna Kowalik-Kosińska.

Galeria: dzień na zdjęciach >>>
PAP/aj