Marsz był odpowiedzią łodzian na morderstwo, do którego doszło przed tygodniem na ulicy Piotrkowskiej.
Wzięły w nim udział osoby w różnym wieku. Wszyscy zgodnie podkreślali, że należy coś zmienić, by łodzianie nie bali się wyjść na ulicę.
- Moje miasto powinno być bezpieczniejsze. Przychodzę pokazać tu moją potrzebę bezpieczeństwa. Mam nadzieję, że ten marsz nie pójdzie na marne - mówili uczestnicy akcji.
Uczestnicy marszu zatrzymali się i zapalili znicze, w miejscu w którym tydzień temu zginął tragicznie 20-letni Mateusz. Organizator Tomasz Emil Piasecki podkreślał, że konieczna jest debata, mieszkańców z przedstawicielami władz i policji.
- Coś musi zostać zrobione w tej kwestii, nie możemy tego tak zosrtawić, musimy debatować. Tylko my, jako obywatele, możemy tak naprawdę spowodwać, że jakaś debata miała miejsce - dodał Tomasz Emil Piasecki.
Marsz - ochraniany przez niewielkie siły policji i straży miejskiej - przebiegł spokojnie.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH >>>
mr