Logo Polskiego Radia
PAP
Michał Chodurski 07.03.2013

Kaczyński: 12 powodów, aby odwołać rząd Tuska

Prezes PiS uzasadnił w Sejmie wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu PO-PSL i powołanie rządu technicznego z premierem prof. Piotrem Glińskim.
Jarosław Kaczyński podczas przemówienia w SejmieJarosław Kaczyński podczas przemówienia w SejmiePAP/EPA/Paweł Supernak

"Ten rząd rządzi bardzo źle, a złe lub bardzo złe rządy trzeba odwoływać" - oświadczył Jarosław Kaczyński.

Po krótkim wstępie prezes PiS uruchomił tablet, z którego odtworzone zostało wystąpienie kandydata PiS na premiera prof. Piotra Glińskiego. Wcześniej PiS domagało się, by prof. Gliński mógł przedstawić w Sejmie swój program. Jednak marszałek Sejmu Ewa Kopacz odrzuciła ten wniosek, powołując się na regulamin Sejmu.

Po odtworzeniu wypowiedzi Piotra Glińskiego Jarosław Kaczyński przedstawił główne zarzuty wobec obecnego gabinetu.

Liczne zaniechania i przypadki łamania konstytucji - to, zdaniem Kaczyńskiego, efekt działań rządu Donalda Tuska.

Między innymi, zdaniem prezesa PiS, rząd jest niezdolny do samonaprawy, a "nawet najgorsi jego ministrowie nie są odwoływani".

Bezrobocie

Wśród zaniedbań rządu Kaczyński wymienił m.innymi rosnące bezrobocie. "Mamy ogromny problem społeczny, który obejmuje kilka milionów ludzi, problem nierozwiązywany, niepodjęty przez rząd" - mówił. Kaczyński zwrócił uwagę, że osiągnęło ono już poziom ponad 14 proc., a wśród ludzi młodych 25 proc. "Mamy także ok. 2 miliony ludzi na emigracji, nieokreśloną liczbę osób niezarejestrowanych i ok. milion osób, które funkcjonują na wsi i tak naprawdę pracy nie mają" - zauważył. Jest to więc - w jego ocenie - "olbrzymie zagadnienie społeczne".

Prezes PiS zauważył też, że w Polsce ogromna liczba ludzi pracuje "na specyficznych zasadach". Jak mówił, prawo pracy i umowa o pracę są wielkimi osiągnięciami cywilizacyjnymi, a "dzisiaj(...) od 20 do 28 proc. osób zatrudnionych pracuje na krótkotrwałych umowach o pracę, które omijają wszystkie ochrony wynikające z Kodeksu pracy". "Czy to wielkie osiągnięcie cywilizacyjne, jakim jest prawo pracy, jest w Polsce w tej chwili odrzucane?" - pytał lider Prawa i Sprawiedliwości.

Oświata

Zarzucił także gabinetowi Tuska niszczenie oświaty i szkolnictwa. "Rozbijacie oświatę, jako system, likwidujecie, czy bardzo ograniczacie nadzór pedagogiczny, ograniczacie wydatki na dokształcenie nauczycieli, ograniczacie wydatki na stypendia. System oświaty (...) po prostu powoli zmienia się w taki archipelag całkowicie niezależnych od siebie instytucji" - powiedział Jarosław Kaczyński i dodał, że "4685 szkół zostało zlikwidowanych między 2008 a 2012 rokiem". Jego zdaniem "to dalece przekracza potrzeby wynikające z niżu demograficznego i z wygaszania pewnego rodzaju szkół".

Nędza i brak perspektyw

Lider PiS zwrócił także uwagę na problem nędzy. "Coraz więcej rodzin, także wielodzietnych, żyje poniżej minimum egzystencji - mówił. Podkreślił, że w 2011 roku - po raz pierwszy od lat - doszło do wzrostu liczby rodzin żyjących poniżej minimum egzystencji. "O 1 proc. - do 6,7 proc. Jeśli liczyć wedle tych kryteriów, które były wtedy stosowane, bo gdyby wziąć pod uwagę kryteria z 2004 roku i podnieść je o inflację, byłoby to 11 proc." - dodał Kaczyński. Zauważył, że prawie 30 proc. rodzin, gdzie jest czworo lub więcej dzieci, żyje w sferze ubóstwa. "To jest całkowicie sprzeczne z zasadami sprawiedliwości, ale także z zasadami 71. artykułu konstytucji" - oświadczył lider PiS.

Co z tanim budownictwem?

Zdaniem Kaczyńskiego rząd porzucił też program taniego budownictwa. Jego zdaniem brak programu powszechnego, taniego budownictwa mieszkaniowego jest sprzeczny z art. 71 konstytucji, który - jak podkreślił - nakłada na państwo tego typu obowiązek. "Dzisiaj mamy 87 tys. mieszkań, ale oczywiście tylko i wyłącznie dla bogatych" - powiedział prezes PiS.

Drogi i infrastruktura

Skrytykował też sprawy związane z budową dróg. "To Mount Everest złego rządzenia - tak prezes PiS ocenił budowę dróg i autostrad w Polsce. Jak zaznaczył, w przeliczeniu na kilometr są one droższe niż w krajach alpejskich.

Według Kaczyńskiego, środki europejskie, jakie Polska otrzymała na infrastrukturę, w znacznej mierze zostały wykorzystane w sposób nieracjonalny, mimo że były szansą na nadrobienie zaległości jeszcze z poprzedniego wieku. "Rząd podjął to wyzwanie, twierdził, że do Euro 2012 wybuduje 3 tys. kilometrów autostrad i dróg szybkiego ruchu. Wybudował 600, przy czym wprowadził specjalne pojęcie - droga przejezdna, czyli niedokończona" - wytknął prezes PiS. Kaczyński podkreślił też, że firmy budowane nie są opłacane, co skutkuje ich upadkiem. "Mieć wielkie pieniądze, nie wybudować dróg. To jest Mount Everest złego rządzenia" - zaznaczył polityk.

"Osłabienie armii i brak bezpieczeństwa energetycznego"

Kaczyński skrytykował też reformę armii i działania rządu w kwestii bezpieczeństwa energetycznego.

Zarzucił rządowi, że nie dba o bezpieczeństwo Polski - wymienił w tym kontekście redukcję polskiej armii i kwestie energetyczne. Jak zauważył, polska armia została zredukowana, ma wielokrotnie mniejsze możliwości mobilizacyjne niż np. w krajach skandynawskich, sześć razy niższe niż średnia w UE. "To jest nie tylko nieodpowiedzialne, ale jawnie sprzeczne z konstytucją, która wyraźnie mówi, że zadaniem naszych sił zbrojnych jest ochrona granic. A ta armia w oczywisty sposób do ochrony granic nie jest zdolna" - ocenił Kaczyński.

Mówiąc o bezpieczeństwie energetycznym przywołał m.in. "zapóźnienie" w budowie gazoportu, a także "atak na polski węgiel". "A wiadomo, kto po ten węgiel chce sięgnąć" - zaznaczył. "Krótko mówiąc, mamy rezygnację z różnego rodzaju przedsięwzięć poprzedniego rządu odnoszących się do budowy alternatywnych dostaw energii, które nasze bezpieczeństwo energetyczne zdecydowanie obniżają" - ocenił prezes PiS.

Polityka zagraniczna: stosunki z UE i Rosją

"Polityka zagraniczna rządu Donalda Tuska charakteryzuje się mikromanią narodową, serwilizmem i klientyzmem - mówił Kaczyński w Sejmie. Ocenił, że "mikromania narodowa" rządu przejawiła się choćby w sprawie braku starań Polski o wejście do grupy G20. Podkreślił, że Polska jest w rankingach światowych na 19. miejscu, jeśli chodzi o PKB. "Jesteśmy najważniejszym krajem pewnego wyróżnionego historycznie regionu, mogliśmy podjąć takie starania. Czy ja mogę powiedzieć tu uczciwie, że one byłyby skuteczne? Nie, nie mogą tego powiedzieć. Ale można powiedzieć z całą pewnością, że samo ich podjęcie energiczne prowadziłoby do poprawy naszej sytuacji i być może kiedyś w przyszłości dałoby nam to" -powiedział szef PiS.

Jarosław Kaczyński ocenił też, że w wyniku działań rządu Donalda Tuska w relacjach polsko-rosyjskich obowiązuje wola Rosji. Politykę rządu w stosunku do Niemiec prezes PiS nazwał "hołdami berlińskimi" i "niebywałym klientyzmem".

"Uznaliśmy, że żadne regulacje międzynarodowe, czy to ogólne odnoszące się do stosunków dyplomatycznych, czy żadne regulacje odnoszące się do lotnictwa, po prostu nie obowiązują. W relacjach polsko-rosyjskich obowiązuje wola Rosji, tak to mniej więcej wygląda" - powiedział Kaczyński w czwartek w Sejmie. Jak dodał, Rosjanie nieustannie to wykorzystują i grają tym, a kancelarie dyplomatyczne świata to obserwują. "Niezależnie od tego, co mówią, jak bardzo poklepują po plecach, orderują za taką politykę, to jednak tak naprawdę oznacza to nieustanne obniżanie naszego standardu" - podkreślił prezes PiS.

"Cenzura i brak pluralizmu"

Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego rząd ogranicza także wolność słowa i pluralizm w mediach. Za działania zagrażające temu pluralizmowi uznał m.in. "niedopuszczenie do multipleksu Telewizji Trwam". "Ona może się podobać, może się nie podobać. Ale ma potężne poparcie społeczne i to jest zupełnie wystarczający powód, żeby ten dostęp dostała. Mamy tu do czynienia z arbitralnymi, bezprawnymi decyzjami" - zaznaczył Kaczyński. (...) Mamy takie sytuacje jak +Rzeczpospolita+, gdzie sprzedaje się po części państwowy tytuł przyjacielowi rzecznika rządu, następnie ten przyjaciel ustala w nocy sprawę artykułu, a później następnie za napisanie prawdy w tym artykule wyrzuca się dziennikarzy" - podkreślił prezes PiS.

Kaczyński mówił też o "akcji ABW wobec dziennikarzy". "Co najmniej dwa stwierdzone działania polegające na podsłuchu. Mieliśmy także różnego rodzaju incydenty z biciem dziennikarzy, także wtedy, kiedy byli w sytuacji zupełnej bezbronności" - wyliczał prezes Prawa i Sprawiedliwości.

"Ten rząd musi odejść. Ktoś powie: przecież ma większość - tak, ma, chociaż ona już czasem zawodzi. Ale na tej sali jest 460 posłanek i posłów, którzy mają tzw. mandat wolny, (...) przyrzekali służyć Polsce, a nie jakiejś opcji politycznej" - zakończył Jarosław Kaczyński swoje uzasadnienie wniosku o wotum nieufności dla rządu.

Głosowanie nad wnioskiem PiS odbędzie się w piatek.