Logo Polskiego Radia
IAR / PAP
Artur Jaryczewski 28.03.2013

Dramat w Warszawie. Nie żyje jeden z mężczyzn

- Zmarł jeden z dwóch mężczyzn, którzy wpadli pod lód na jeziorku Moczydło - mówi w rozmowie z IAR Agnieszka Hamelusz z Komendy Stołecznej Policji.
Policjanci na brzegu stawu w parku Moczydło na warszawskiej Woli.Policjanci na brzegu stawu w parku Moczydło na warszawskiej Woli.PAP/Jacek Turczyk

Do zdarzenia doszło około 15:00 w parku Moczydło na warszawskiej Woli. Jak poinformował rzecznik komendanta głównego straży pożarnej Paweł Frątczak, strażacy już po siedmiu minutach byli na miejscu. Po dziesięciu minutach od zgłoszenia na miejsce dotarła dodatkowo specjalistyczna grupa nurkowa z Żerania . To właśnie płetwonurkowie wyłowili mężczyzn - pierwszego po ok. 20 minutach od zgłoszenia, drugiego po kolejnych pięciu minutach. Pierwszego z mężczyzn wyłowiono z głębokości ok. 2,5 metra. Po przeprowadzonej na miejscu akcji ratunkowej lekarz pogotowia podjął decyzję o przewiezieniu obu do szpitala. Wieczorem poinformowano, że starszy z mężczyzn (19-latek) zmarł, natomiast drugi (17-latek) walczy o życie.

- Apelujemy o zachowanie szczególnej ostrożności i niewchodzenie na zamarznięte akweny. Dotyczy to nie tylko młodych ludzi, dotyczy to także wędkarzy, również osób starszych, które starają się dokarmiać ptaki. A szczególnie o tej porze roku lód jest bardzo zdradliwy, bo choć przy brzegu wydaje się gruby, to nigdy nie jest bezpieczny - przypomina przy tej okazji rzecznik straży pożarnej. Apeluje przy tym do wszystkich, którzy na przyszłość będą świadkami takiego zdarzenia, by jeśli chcą pomóc, podali linkę czy szalik, ale nigdy sami nie wbiegali na lód.

Paweł Frątczak instruuje także, że w sytuacji, gdy załamie się pod nami lód, to nie wolno wykonywać gwałtownych ruchów, a gdy staramy się wydostać z przerębla, nie wolno tego robić do przodu, ale "oprzeć się na łokciach i starać się wycofać".

IAR/PAP/aj