Ale jest coś wyjątkowo odrażającego w tym, że eksplozje nastąpiły w tak publicznym miejscu, blisko maratońskiej mety, pisze "WSJ”.
Eksplozje na maratonie w Bostonie - relacja >>>
Tam, gdzie ludzie triumfują pokonując granice własnej wytrzymałości zapanowało szaleństwo i horror. Zamiast radości pojawiła się nerwowa blokada. Teraz rozpocznie się długi i bolesny proces wyjaśniania okoliczności zdarzenia tym przypadku meta wydaje się odległa o milion mil, konkluduje "Wall Street Journal”.
pp/IAR