Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 31.05.2013

Protest przeciwko edukacji seksualnej dzieci przed MEN

"Ręce precz od naszych dzieci" - skandowali przedstawiciele i sympatycy Prawicy Rzeczypospolitej. Tymczasem ministerstwo zapewnia, że nie planuje wprowadzenia edukacji seksualnej dla najmłodszych.
Lider Prawicy Rzeczpospolitej Marek Jurek, podczas protestu przeciwko wprowadzeniu edukacji seksualnej w przedszkolach i szkołachLider Prawicy Rzeczpospolitej Marek Jurek, podczas protestu przeciwko wprowadzeniu edukacji seksualnej w przedszkolach i szkołachPAP/Jakub Kamiński

- Rząd przyjmuje kompromitujące zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia o charakterze czysto ideologicznym, nie mające nic wspólnego z wychowaniem. Według nich należy rozbudzać już w wieku przedszkolnym seksualne zainteresowania dzieci tak, żeby w wieku 12 lat były gotowe do podjęcia współżycia, a wieku 15 lat potrafiły krytykować normy moralne dotyczące odpowiedzialności seksualnej czy rodzicielstwa - powiedział podczas protestu przewodniczący Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek.
Protestujący przynieśli ze sobą transparenty z hasłami: "Zostawcie dzieci rodzicom!", "Urzędnicze łapy precz od nasz rodzin!" i "Ręce precz od naszych dzieci!". Podkreślili, że to rodzice są odpowiedzialni za wychowanie seksualne ich dzieci, a nie państwo. - Kwestie wychowania do życia w rodzinie i edukacji w sprawach relacji damsko-męskich należą wyłącznie do rodziny. Nie powinien nikt w to ingerować. Dziecko nie może być zbyt wcześnie seksualizowane, a rodzic, który obserwuje dziecko w domu ma większe wyczucie, kiedy może poruszyć ten temat. Nie wyprzedza zainteresowania dziecka i w ten sposób go nie skrzywdzi - powiedziała Aleksandra Maciaszek, która na protest przyszła z córkami Urszulą i Anią.
Tymczasem Ministerstwo Edukacji Narodowej (MEN) poinformowało, że nie planuje wprowadzenia edukacji seksualnej dla najmłodszych uczniów przedszkoli i szkół podstawowych. "MEN nie przewiduje również zmian w zakresie treści nauczania i organizacji zajęć wychowanie do życia w rodzinie. Polscy uczniowie mają możliwość uczestniczenia w tych zajęciach począwszy od klasy V szkoły podstawowej, czyli w wieku 11 lat" - podał resort edukacji. MEN podkreślił, że treści tych zajęć są efektem porozumienia między nauczycielem prowadzącym zajęcia a rodzicami, a z uczestnictwa w zajęciach można zrezygnować.
Protestujący powoływali się głównie na treści przedstawione na konferencji zorganizowanej 22 kwietnia w siedzibie PAN, gdzie omawiano zalecenia m.in. Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dotyczące edukacji seksualnej. Zdaniem protestujących, jednym z najbardziej kontrowersyjnych ustaleń było to, że edukacji seksualnej powinny być poddane dzieci przed czwartym rokiem życia. Inne kontrowersyjne ustalenia dotyczyły tego, że dziecko między 9. a 12. rokiem życia powinno nauczyć się "skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości", powinno też umieć "brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne". Z kolei między 12. a 15. rokiem życia dziecko powinno potrafić samo zaopatrywać się w antykoncepcję, a powyżej 15. roku życia można dziecku dodatkowo wpoić "krytyczne podejście do norm kulturowych/religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp.".
MEN podkreśla, że opracowane przez WHO "Standardy edukacji seksualnej w Europie" nie mogą stanowić i - jak wyraźnie wskazano w samym dokumencie - nie stanowią wytycznych do wprowadzenia opisanego modelu edukacji seksualnej. "Poszczególne kraje mają bowiem własne wytyczne i regulacje w tym zakresie" - zaznacza resort.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk