Logo Polskiego Radia
PAP
Katarzyna Karaś 03.06.2013

Nie zauważył pociągu, zabił znajomych. Grozi mu osiem lat

Prokuratura w Zgierzu przedstawiła 60-letniemu kierowcy zarzut spowodowania wypadku, w wyniku którego zginęły dwie osoby. Mężczyzna przyznał się do winy.
mat. ilustracyjnemat. ilustracyjneGlow Images/East News

- Marek S. przyznał się do zarzucanego czynu. Wyraził też żal i skruchę - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania. Dodał, że mężczyzna nie był jednak w stanie wyjaśnić, dlaczego doprowadził do wypadku.
Do tragedii doszło 7 maja na niestrzeżonym przejeździe kolejowym w miejscowości Maciejów. Podczas przesłuchania Marek S. powiedział, że zatrzymał się przed znakiem "stop". Nie zauważył jednak pociągu i doprowadził do zderzenia, w którym zginęli jego znajomi - 33-letnia kobieta i 58-letni mężczyzna. On sam z licznymi obrażeniami trafił do szpitala.
Zeznania 60-latka są zbieżne z tymi, które tuż po wypadku złożył maszynista pociągu. Powiedział on wówczas, że kierowca na chwilę zatrzymał auto przed przejazdem, a potem ruszył wjeżdżając pod pociąg. Samochód został zepchnięty do rowu i uderzył w słup.
Marek S. przyznał, że prawo jazdy ma od 34 lat, a trasą, na której zdarzył się wypadek, jeździł do pracy niemal codziennie od 10 lat. Od roku grzecznościowo zabierał ze sobą dwie osoby - ofiary wypadku.
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>
PAP, kk