Logo Polskiego Radia
PAP
Agnieszka Kamińska 25.06.2013

Afera PRISM. Snowden może mieć tysiące tajnych materiałów

Służby wywiadowcze USA obawiają się, że były współpracownik CIA Edward Snowden może opublikować tajne dokumenty USA, tym bardziej, że zawarł sojusz z twórcą portalu WikiLeaks. Może mieć tysiące materiałów.
Lotnisko Szeremietiewo: pasażerowie rejestrują się na lot, którym Edward Snowden miał lecieć do Hawany. Prawdopodobnie nie był go na pokładzie samolotu: nikt go nie widziałLotnisko Szeremietiewo: pasażerowie rejestrują się na lot, którym Edward Snowden miał lecieć do Hawany. Prawdopodobnie nie był go na pokładzie samolotu: nikt go nie widziałPAP/EPA/SERGEI ILNITSKY

Służby wywiadowcze USA wciąż nie wiedzą, ile tajnych materiałów posiada Edward Snowden, który ujawnił amerykański program inwigilowania łączności telefonicznej i internetowej - poinformował we wtorek Reuters, powołując się na przedstawicieli władz USA.
Wyrazili oni obawy, że Snowden mógł zabrać więcej dokumentów niż początkowo szacowano, a jego sprzymierzenie się z założycielem demaskatorskiego portalu internetowego WikiLeaks Julianem Assange zwiększa prawdopodobieństwo upublicznienia tych materiałów.

Prowadzący śledztwo uważają, że Snowdenowi, który pracował na Hawajach jako informatyk w firmie będącej partnerem zewnętrznym Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), częściowo udało się zatrzeć ślady przejęcia szerokiego zestawu informacji na temat operacji NSA i jej brytyjskiego odpowiednika GCHQ - powiedzieli zastrzegający sobie anonimowość rozmówcy Reutera.

Powołując się na źródła oficjalne przewodnicząca komisji do spraw wywiadu Senatu USA Dianne Feinstein oświadczyła w telewizji pod koniec ubiegłego tygodnia, iż Snowden posiada około 200 tajnych dokumentów. Natomiast według jednego z informatorów Reutera, liczba ta jest znacznie zaniżona, gdyż w rzeczywistości chodzi o tysiące skopiowanych z zasobów NSA materiałów.
Po wyjeździe z USA do Hongkongu Snowden udostępnił część swej dokumentacji dwóm dziennikom - "Washington Post" i brytyjskiemu "Guardianowi".

PAP/agkm

''