Logo Polskiego Radia
IAR
Artur Jaryczewski 01.07.2013

Zamieszki w Egipcie: ultimatum dla władz i opozycji

Dowództwo egipskiej armii zapowiedziało, że jeśli w ciągu 48 godzin zwaśnione strony nie dojdą do porozumienia, to żołnierze wkroczą do akcji.
Antyprezydencki protest w KairzeAntyprezydencki protest w KairzePAP/EPA/HASSIM DABI

Najnowszy kryzys polityczny w Egipcie jest najpoważniejszym od czasu obalenia Hosniego Mubaraka. W niedzielę na ulice egipskich miast wyszło kilka milionów ludzi, którzy domagali się ustąpienia prezydenta Mursiego i oddania władzy przez Bractwo Muzułmańskie. Dowódcy armii w specjalnym oświadczeniu odczytanym na antenie państwowej telewizji nazwali niedzielne manifestacje "bezprecedensowym wyrażeniem społecznej woli". Zapowiedzieli, że jeśli opozycja i Bractwo Muzułmańskie nie dojdą do porozumienia w ciągu 48 godzin, to armia wkroczy do akcji i wyznaczy mapę drogową.

Oświadczenie wywołało wybuchy radości na placu Tahrir, gdzie od kilku dni protestują przeciwnicy prezydenta. - To jest nowa rewolucja, która ma zaprowadzić porządek. Nadejdzie dzień zmian, bo na razie nic nie zmieniło się od czasu Mubaraka - mówił jeden z nich.

Bractwo Muzułmańskie odpowiada, że każde wypowiedzenie posłuszeństwa legalnie wybranemu prezydentowi, jest zaproszeniem do anarchii. Yasser Hamza, przywódca Bractwa powiedział, że żadna instytucja państwowa nie może wystąpić przeciwko prezydentowi Mursiemu. Wcześniej na znak protestu do dymisji podało się czterech ministrów egipskiego rządu. Według egipskiego ministerstwa zdrowia, w ostatnich kilku dniach w zamieszkach zginęło co najmniej 16 osób.

Przeciwnicy zarzucają prezydentowi skupienie władzy w rękach islamistów i dążenie do przekształcenia Egiptu w państwo religijne. Zwolennicy Mursiego uważają z kolei, że to świecka opozycja swoimi protestami zaognia sytuację w kraju i nie pozwala na niezbędne reformy. Mohammed Mursi jest pierwszym demokratycznie wybranym prezydentem Egiptu, następcą obalonego 2 lata temu Hosniego Mubaraka.

''IAR/aj