Logo Polskiego Radia
IAR
Michał Karpa 09.07.2013

Ruszył proces "Starucha"

Piotr S., nieformalny lider kibiców warszawskiej Legii, został oskarżony o handel narkotykami i nielegalne posiadanie dowodów osobistych innych osób. Grozi mu nawet 10 lat więzienia. Oskarżony nie przyznaje się do winy.
Ruszył proces Staruchasxc.hu
Posłuchaj
  • Prokurator Piotr Woźniak o zarzutach wobec oskarżonego (IAR)
  • Mecenas Krzysztof Wąsowski o zarzutach prokuratury (IAR)
  • Ojciec oskarżonego o zarzutach prokuratury (IAR)
Czytaj także

Sąd postanowił, że proces nie może być rejestrowany przez media i zezwolił dziennikarzom jedynie na robienie notatek.
Akt oskarżenia w tej sprawie liczy zaledwie sześć stron i opiera się głównie na zeznaniach skruszonego handlarza narkotyków o pseudonimie "Hanior". Twierdzi on, że Piotr S. był jego klientem.
Według prokuratury, "Staruch" miał kupić kilogram amfetaminy i przygotowywać transakcję zakupu kolejnych pięciu kilogramów. Prokurator Piotr Woźniak ocenia, że świadek koronny jest wiarygodny. – Został potwierdzony innym materiałem dowodowym zebranym w sprawie, a także wyjaśnieniami innych podejrzanych i zeznaniami świadków. Oceniam go jako osobę wiarygodną – mówił prokurator.
Jednak zdaniem obrońcy nieformalnego lidera kibiców Legii, mecenasa Krzysztofa Wąsowskiego, zeznania skruszonego handlarza narkotyków są mało wiarygodne. – Na razie nikt ze świadków w ani jednym słowie nie potwierdził zarzutów, które prokurator zarzuca mojemu klientowi. Po prostu nie było takiej sytuacji – mówi obrońca.
Przed sądem zeznawał dziś między innymi ojciec Piotra S., Wojciech. W jego opinii syn niesłusznie przesiedział w areszcie dziewięć miesięcy. – Prokurator pierwszego dnia, czyli kiedy go aresztował, miał zeznania świadka koronnego i kiedy mój syn wychodził z aresztu, prokurator miał to samo w ręku. Ani zdania i ani pół dowodu więcej. Koncentrują się na jakichś dowodach osobistych. To jakaś paranoja – mówi ojciec oskarżonego.
Prokurator zarzuca Piotrowi S. i jeszcze jednemu współoskarżonemu handel amfetaminą. Piotr S. przebywał 9 miesięcy w areszcie, ale został zwolniony za kaucją, która wyniosła 80 tysięcy złotych. Ma zakaz opuszczania kraju.
IAR/mk

Galeria: dzień na zdjęciach >>>