Logo Polskiego Radia
IAR
Petar Petrovic 15.07.2013

Politycy o incydencie w Łucku. "Brak profesjonalizmu polskich służb"

Uczestniczący w obchodach 70 rocznicy zbrodni wołyńskiej prezydent Bronisław Komorowski został zaatakowany jajkiem przez młodego Ukraińca.
Ukraina. Prezydent Bronisław Komorowski po incydencie w ŁuckuUkraina. Prezydent Bronisław Komorowski po incydencie w ŁuckuPAP/EPA/Euronews
Posłuchaj
  • Andrzej Halicki z PO umniejsza wagę incydentu w Łucku/IAR
  • Szef SLD Leszek Miller uważa, że taki incydent może się zdarzyć wszędzie, co nie oznacza, że należy go umniejszać jego znaczenie/IAR
  • Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS, uważa, że incydent w Łucku to dowód na brak profesjonalizmu służb oraz miękkiej polityki wobec Ukrainy/IAR
  • Artur Dębski z Ruchu Palikota przekonuje, że odpowiedzialność za incydent w Łucku ponoszą w równym stopniu polskie i ukraińskie służby bezpieczeństwa/IAR
Czytaj także

Andrzej Halicki z PO umniejsza znaczenie tego incydentu. Mówi, że jest to sprawa marginalna. Żałuje natomiast, że rocznica nie została wykorzystana „także przez władze ukraińskie” do zbudowania lepszych relacji z naszymi sąsiadami, „by budować naszą pokojową wspólną przyszłość we wspólnocie europejskiej, w oparciu o prawdę - powiedział.
Leszek Miller uważa, że to co przytrafiło się prezydentowi na Ukrainie może się zdarzyć wszędzie, co nie oznacza, że sytuację należy bagatelizować. - Polski prezydent został uderzony z bardzo bliskiej odległości - podkreśla polityk. Szef SLD jest zdania, że ten incydent jest poważną lekcją poglądową dla Biura Ochrony Rządu, które musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy jego oficerowie zareagowali właściwie i na czas.
Zdaniem Mariusza Błaszczaka zdarzenie to jest dowodem na brak profesjonalizmu naszych służb oraz miękkiej polityki rządu wobec Ukrainy. Przewodniczący klubu PiS ocenia, że Biuro Ochrony Rządu nie stanęło na wysokości zadania, ale - jak mówi - jest też druga płaszczyzna tej sprawy dotycząca miękkiej polityki prezydenta Komorowskiego i premiera Tuska wobec Ukrainy. W opinii Błaszczaka taka polityka prowadzi do tego, że prezydent Rzeczypospolitej został zlekceważony przez władze ukraińskie a dodatkowo jeszcze znieważony. - A więc tak się kończy miękka polityka - podsumowuje.
Artur Dębski z Ruchu Palikota jest przekonany, że za incydent w Łucku w równym stopniu odpowiedzialność ponoszą polskie jak i ukraińskie służby bezpieczeństwa, które powinny rozpoznać wszelkie zagrożenia: realne i potencjalne. Zdaniem Dębskiego współpraca między ukraińskimi służbami bezpieczeństwa a BOR-em pozostaje pod znakiem zapytania.
Prezydent Bronisław Komorowski uczestniczył w Łucku w obchodach 70. rocznicy zbrodni wołyńskiej. Został tam zaatakowany przez młodego mężczyznę, który jajkiem pobrudził mu marynarkę. Do zdarzenia doszło, kiedy prezydent wychodził z katedry, gdzie chwilę wcześniej mówił między innymi o potrzebie pojednania polsko-ukraińskiego.
pp/IAR
Zobacz galerię: DZIEŃ NA ZDJĘCIACH>>>