Logo Polskiego Radia
PAP
Petar Petrovic 20.08.2013

"Macierewicz bezkarnie zlikwidował służby”

Blisko milion złotych kosztował skarb państwa, czyli podatników raport z likwidacji WSI przygotowany przez Antoniego Macierewicza - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Antoni MacierewiczAntoni MacierewiczArchiwum Kancelarii Prezydenta RP

Sam były szef komisji likwidacyjnej nie zapłacił ani grosza. To kolejny przykład na to, że funkcjonariusze publiczni nie ponoszą odpowiedzialności za swoje działania. Mimo, że jest prawo, które pozwala na pociągnięcie ich do odpowiedzialności zarówno karnej, jak i cywilnej - czytamy w gazecie.
„Gazeta Wyborcza” pisze, że w raporcie z likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych (2006 r.) zamieszczono szereg nazwisk osób, które według komisji likwidacyjnej i jej szefa Antoniego Macierewicza działały nielegalnie, czy to pracując w WSI, czy współpracując z tą służbą.
Prokuratura stwierdziła, że są to w wielu przypadkach oskarżenia gołosłowne, że komisja nie zebrała dowodów, a sprawy w raporcie przedstawiono tendencyjnie (np. że ktoś był o coś oskarżony, ale już nie wspomniano, że sąd go uniewinnił).
Według prokuratury członkowie komisji nie byli funkcjonariuszami publicznymi w rozumieniu prawa - więc odpowiadać nie mogą. Prokuratura prowadzi natomiast postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień przez Macierewicza jako przewodniczącego komisji, m.in. o ujawnienie tajnych informacji (np. o współpracownikach wywiadu w Afganistanie) i poświadczenia nieprawdy. Jednak zarzutu postawić nie może, bo chroni go immunitet poselski. A prokurator generalny już dwukrotnie odesłał prokuraturze wniosek o jego uchylenie, uznając, że brak jest wystarczających podstaw prawnych do oskarżenia.
„Gazeta Wyborcza” pisze, że niektóre osoby i instytucje wymienione w raporcie pozywały Macierewicza o naruszenie dóbr osobistych. Bezskutecznie. Sądy stwierdziły, że skoro Macierewicz sporządził raport jako funkcjonariusz publiczny, to nie może odpowiadać jako osoba fizyczna. Może odpowiadać urząd, w imieniu którego działał.
Za to odpowiada MON, który komisję powołał. 26 osób wymienionych w raporcie pozwało MON i 23 z nich wygrały. Do połowy maja MON, czyli skarb państwa, czyli podatnicy, zapłacił 807 tys. zł za przeprosiny w mediach i 191 tys. zł odszkodowań. Razem blisko milion złotych.
„Gazeta Wyborcza” zastanawia się, czy można dochodzić zwrotu przynajmniej części tych pieniędzy od Antoniego Macierewicza? W 2011 r. uchwalono ustawę o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawa. Ale nie dotyczy ona czynów popełnionych przed jej wejściem w życie.
pp/PAP/Gazeta Wyborcza
Galeria: dzień na zdjęciach >>>