O tym, że dziennikarze "Guardiana" byli pod "nieustanną presją" ze strony rządu, redaktor "Guardiana" poinformował w poniedziałek. Dziś media na Wyspach ujawniają, że rząd uważał sprawę za na tyle ważną, że pilotował ją sam premier. Cameron "odegrał kluczową rolę w próbach ograniczania efektów tych rewelacji" – pisze dziś dziennik "The Independent". Jak ujawniają gazety, załatwienie sprawy premier powierzył wysoko postawionemu pracownikowi służby cywilnej, sir Jeremy'emu Heywoodowi. Ludzie z kręgów rządowych mieli przekonywać, że publikując materiały "Guardian" osiągnął już swój cel, jakim było wywołanie debaty publicznej. Tymczasem gdyby materiały wpadły w niepowołane ręce, mogłyby zagrozić bezpieczeństwu narodowemu.
W końcu 20 lipca, w obecności przedstawicieli służb, wszystkie dyski zostały zniszczone. Tymczasem redaktor "Guardiana" podkreśla, że operacja ta była "bezsensowna i czysto symboliczna". Tłumaczy, że wcześniej gazeta zrobiła ich kopie i umieściła je poza granicami kraju, a więc – poza zasięgiem brytyjskiego rządu.
IAR/mk
Galeria: dzień na zdjęciach >>>