Logo Polskiego Radia
IAR
Artur Jaryczewski 11.09.2013

Związkowcy upominają rząd. Fala protestów w stolicy

Pikiety, marsz pod Sejm i miasteczko namiotowe. Do Warszawy przyjechali związkowcy, by protestować przeciwko sytuacji pracowników i polityce rządu.
Miasteczko namiotowe związkowców przed SejmemMiasteczko namiotowe związkowców przed SejmemPAP/Tomasz Gzell
Galeria Posłuchaj
  • Związkowcy niezadowoleni po wizytach w ministerstwach - relacja Witolda Banacha (IAR)
Czytaj także

Związkowcy zainaugurowali w środę czterodniowy protest. Kwestionują między innymi reformę emerytalną, podwyższającą wiek przejścia na emeryturę do 67. roku życia, uelastycznienie czasu pracy, żądają też szybszego wzrostu płacy minimalnej. W południe związkowcy "Solidarności”, OPZZ i Forum Związków Zawodowych pikietowali pod ośmioma ministerstwami. Spod gmachów resortów działacze związkowi udali się, przy padającym deszczu, ulicami Warszawy pod Sejm, gdzie po 15:00 zainaugurowali działalność miasteczka namiotowego. Pozostało tam kilkudziesięciu działaczy, a większość członków manifestacji wróciła do domu. Według organizatorów, w środowych marszach w stolicy uczestniczyło około 23 tysięcy osób. Pikiety przebiegły bez większych zakłóceń.

Protesty w Warszawie - czytaj więcej

Na inaugurację miasteczka przed Sejmem związkowi przywódcy wygłosili przemówienia. W ostrych słowach krytykowali rząd. Jan Guz do premiera mówił, że "skończył się" i pora mu wystawić rachunek. Zrobić ma to społeczeństwo w najbliższych wyborach. Związkowcy upominają rząd po raz ostatni - mówił Guz. Donald Tusk na długo zapamięta dzisiejszą datę - groził przewodniczący Solidarności Piotr Duda. Mówił, że postulaty związkowców nie dotyczą tylko praw pracowniczych. Szef "Solidarności" apelował, by do protestu dołączali wszyscy, którzy czują się przez rząd pomijani. Zarzucił rządowi, że próbuje dzielić społeczeństwo.

fot.
fot. PAP/Grzegorz Michałowski
Tadeusz Chwałka z Forum Związków Zawodowych zarzucał rządowi, że nie ma pomysłu, jak zaradzić problemom, które trapią obywateli. Rząd nie rozumie dlaczego tak wiele osób wyjechało z kraju, skąd bierze się ubóstwo społeczeństwa i niskie płace, mówił lider FZZ. Zapowiedział też, że związkowcy nie będą wracać do Komisji Trójstronnej, w której zawiesili swoje uczestnictwo. Jego zdaniem, rządowe propozycje dla nich były antypracownicze.
Organizatorzy "Dni protestu" największą demonstrację zapowiadają na sobotę - ma w niej wziąć udział kilkadziesiąt tysięcy osób.

IAR/aj