W kilka godzin po strzelaninie w Waszyngtonie, w której zginęło 13 osób, w tym napastnik, pod Białym Domem rozległ się huk przypominający wystrzały z broni.
Strzelanina w Waszyngtonie - czytaj więcej
Wywołał on przerażenie wśród spacerujących w pobliżu turystów, a na Twitterze natychmiast pojawiły się spisy o kolejnej strzelaninie w Waszyngtonie.
Okazało się jednak, że był to dźwięk wybuchających petard, które przez ogrodzenie Białego Domu wrzucił mężczyzna w średnim wieku.
Sprawca został szybko ujęty przez agentów Secret Service. Na razie nie postawiono mu zarzutów.
- Nie było strzałów przed Białym Domem - powiedział rzecznik Secret Service Edwin Donovan. Dodał, że dziennikarzy sprzed Białego Domu zaproszono do środka, zaraz po tym, kiedy rzucone zostały petardy.
W poniedziałek doszło do strzelaniny w Navy Yard, nieczynnej stoczni i fabryce broni nad rzeką Anacostia, które obecnie służą za siedzibę Dowództwa Systemów Morskich. Pracują tam trzy tysiące osób. Cały kompleks położony jest w odległości 1,6 km od Kapitolu.
W strzelaninie zginęło 13 osób, w tym napastnik - Aaron Alexis, były żołnierz rezerwy.
![''](/302a92b5-bcdf-4e88-b049-852256d73698.file)
PAP, ABC, bk
PAP,